zaczarowany ołówek na bis
popołudniowa torebka
wypluła ze zdziwieniem
połamany krótki życiorys
o zmierzchu
skreślam nim ...dalej
oparzony ręką garnek
skostniałą lodówkę
płochliwy sen dziecka
zwietrzałe rachunki
łzę na literze
...dalej
znów się spóźniłeś...
dobrze...
Twoja dłoń wyrzuciła go do kosza
jak dobrze
dziękuję Davidzie
Komentarze (9)
=+
"obrażoną lodówkę"? - nie, napisz "skostniałą" -
wgłębisz atmosferę... przepraszam za...
podoba mi się ten ołówek...pozdrawiam
a może to wcale nie jest zaczarowany ołówek.?
W sumie. ryszard.andrzej ma rację.Lepszy twój ołówek
od mojego, choć mój ołówek i moja gumka to zupełnie
inna bajka. Wiersz mi się podoba.Pozdrawiam@
Zauważyłem moje "niechcący" żeńskie alter ego.
Przeczytałem też poprzednie i wydaje mi się, że ten
jest najlepszy.,.. szczególnie w powiązaniu z
poprzednim. Zgadzam się z "bomi" - widać rozwój...
Proszę próbować dalej - "...dalej". Z wyrazami
szacunku... (Aha... nie jestem antyfeministą)
może i wiersz jest smutny, ale zakończenie
optymistyczne :-)
coś tam jeszcze bym przycięła:) ale jest naprawdę
lepiej, choć trochę inne przesłanie podpowiada
wyobraźnia
Dobre metafory, podoba mi sie wiersz...