Zadość (faberże 3)
Ad vocem romanum honetum
Jestem ten słabszy. Północ minęła mnie
gładko.
Ominęły kierunki i porządki świata.
Mam bliznę w miejscu twarzy. Sprawdzam czy
zarasta
smutkiem, jak uśmiech. Słabszy zawsze gasi
światło,
zamyka oczy matkom, ojcom, jest podręczny,
na miejscu. Mnie unosi byleco, wypływam
w żółte morza, co puchną w wyrwanych
cewnikach,
w wyplute kaszki, w muldy szpitalnej
pościeli.
Jestem słabszy. Najmłodszy. Posprzątam,
przewinę,
odejdę (jak zwykle - za późno). Za
starszymi.
Oswojony, spokojny. Spakowany, w
skrzyni.
Mam w sobie dziwną pewność. I uśmiech jak
bliznę.
Komentarze (10)
bosze też jestem najmłodsza ...
śmierć, od razu na roku początek, pesymizmu klimat,
musisz mieć lepsze źródła informacji i wiedzieć ,
czego my nie wiemy, bo optymistą być łatwiej -
wystarczy ignorować rzeczywistość!
Oddales w swoim wierszu kawal prawdy o naszym zyciu.
Dużo rezygnacji , ale świetnie przedstawiony temat a
ta blizna po uśmiechu ...no cóż mamy tych blizn trochę
jak by nie było...a najbardziej bolą te które boleć
nie miały.
przejmujący wiersz, i jakoś dziwnie mi bliski
Opieka nad starszymi ,rodzicami zwykle przypada
młodszym i przeżywanie ich śmierci zanim stanie się
zadość i sami odejdą z blizną na twarzy i w
sercu,wiersz bardzo piękny ,skłania do refleksji nad
kruchością życia,upływem czasu
Dziwna pewność...aż mnie wciągnęło...
Smutny wiersz jak szpitalny czas bo nieraz i życie ma
przyklejony uśmiech sarkazmu i dopóki to jest zawsze
może być lepsze ,czego życzę w Nowym Roku Wiersz jest
melancholią i dystansem Świetny ...żyje ma prawdy
życia nastrój Brawo!
Ci słabsi są ostatnimi ale tam w krainie niebiańskiej
będą pierwszymi plus
ten słabszy, ten ostatni, ten który może na wszystko
spojrzeć z dystansu.