Zaduma nad przemijaniem
Dopala się świeca
a wraz z nią moje życie.
Woskowe krople płyną po świecy
jak łzy po mojej twarzy -
Robią kałuże i zastygają na zawsze
jak moje marzenia powstałe - zgasły
w żelaznej rzeczywistości.
Brakuje światła, nadzieji...
Gaśnie świeca - gasne i ja.
Nie da się wskrzesić martwego płomienia, bo
zastygł, utopił się w kroplach wosku.
Czas świecy przeminął
a ona odmierzała mój czas.
Jestem martwa - choć żyję.
Nademną dzień, przedemną noc,
światłość jest w górze.
Za wysoko bym mogła sięgnąć -
zresztą po co mi zapalać nową swiecę nad
swoim grobem?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.