Zaduszki
Za oknem wicher ściąga z drzewa liście,
po szybach płyną bure strużki nieba.
Noc dzień pożera i wokół wciąż mgliście.
Komin leniwym, czarnym dymem ziewa.
Od rana słychać kawek narzekanie,
że łamie w kościach i wokół wciąż mokro.
Aż do wieczora leją kra-kra żalem,
by w końcu przysnąć, w głębię ciszy
wsiąknąć.
Listopad blisko. Czas zadumy nadszedł.
Płomień z kominka liże nasze myśli.
Zbłąkane dusze z czyśćca idą na mszę,
po krztę modlitwy, byśmy chwilę zmilkli.
autor
MariuszG
Dodano: 2016-10-31 07:59:12
Ten wiersz przeczytano 1641 razy
Oddanych głosów: 43
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (75)
zaskakujące, nietuzinkowe zakończenie
Zosiak,
dzięki.
Pozdrawiam :-)
Ładnie :)
Bronko,
te dni już takie są.
Dzięki za miłą wizytę i poczytanie.
Pozdrawiam :-)
Piękna refleksja Mariuszku. Każdy z nas ma kogoś na
cmentarzu i odwiedzi go. Pozdrawiam.
Kalokieri,
miło, że wpadłaś na poczytanie.
Pozdrawiam :-)
Bardzo ładnie.
_wena_, One Moment,
dzięki za odwiedziny i komentarze.
Pozdrawiam
Bardzo podoba mi się jego prawdziwość...
b.ładny
miłego dnia :)
Zenek66,
dzięki za miłe odwiedziny i komentarz.
Pozdrawiam
PromieńSłońca,
dzięki za miłe słowa.
Słonecznego dnia :-)
Elena Bo,
taki już jest listopad. Dzięki za miła wizytę.
Pozdrawiam :-)
Ładny wiersz daje do myślenia, módlmy się za dusze w
czyśćcu cierpiące. Pozdrawiam Mariuszu
Ladny wiersz, z wyraznym klimatem melancholii i
nostalgii.
Bardzo na TAK:)
Pozdrawiam serdecznie i sloneczka, zycze.:)