Żądza
Nagie ciała,
ty i ja rozżarzone węgle dwa
na krawędzi dnia i nocy
wzlatujemy ku rozkoszy.
Pocałunków i słodyczy
nigdy nie zdołamy zliczyć
westchnień, pieszczot i ekstazy,
którymi nawzajem się darzym.
Bo spełniasz moje fantazje,
a ja chcę spełniać twoje
niech żądze w nas szaleją
pragniemy tego oboje.
Niech oddech na skórze wiruje,
a usta soki spijają w takt rytmu,
który czujemy na strunach
doznań zmysły zagrają.
A my spadając w otchłań pożądania
nie przestaniemy grzeszyć słuchając
melodii czułego kochania będziemy
się sobą cieszyć, aż do pierwszego
promyka wschodzącego słońca,
by znów wraz z jego zachodem
pieścić się z sobą bez końca…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.