Zagadka
On młody, kruchy i śmiertelny
Ona stara, potężna i wieczna
On pełen uczuć, z sercem gorącym
Ona zimna jak marmurowa płyta
On myślący, lecz brak mu wiedzy
Ona bezmyślna lecz wszechwiedząca
On miękki o delikatnym ciele
Ona twardsza niźli marmur
On urodziwy i przystojny
Ona o niebo piękniejsza
On chciał ją podziwiać
Ona nie chciała niczego
Chociaż szedł na spacer
Zabrała go w morderczą podróż
Chociaż chciał ją pokonać
Dała mu nieokiełznaną siłę
Chociaż nie czuł zmęczenia
Sprawiła że był wyczerpany
Chociaż nic nie mówiła
W głębi słyszał jej słowa
Chociaż wielu miała kochanków
To jemu wyznała miłość
Przed wieloma obnażyła swoje wdzięki
Ale on widział je w pełni okazałości
Wielu po niej pełzło w zachwycie
Ale do niego przemówiła
Wielu zmoczyła woda po niej spływająca
Ale on się jej napił
Wielu doprowadziła do szczytu
Ale on był świadomy gdzie się znajduje
Dla wielu była brutalną lekcją pokory
Ale on ją obdarzył ciepłym uczuciem
Czerpał siłę z jej skalnego wnętrza
Pił życie z jej zamarzniętego czoła
Tracił wzrok w spływającym po niej
blasku
Gubił się przebywając w jej surowym łożu
Jednak musiał wyrwać się z jej objęć
Bo widział w nich swoją śmierć
Jeszcze jeden stary wiersz. Niech sobie jest, po co ma w szufladzie leżeć...
Komentarze (1)
Stary ale ciekawy. Dobra konstrukacja pozwala łatwo i
lekko go czytać.