Zagubienie
uciec ale dokąd, uciec ale gdzie, uciec ale
z kim
w głąb lasu lub w siebie
co na jedno prawie wychodzi
spotykając kapliczki przydrożne i Bogów i
Bestie,
które chcą cię przemienić
i tęczowe mosty
zostawiając swoje śpiące martwe rozpadające
się ciało
na brzegu
zagubienie się w sobie i w świecie
by odkryć ten dziwnie oceniający błysk
rozpoznania w oczach konia
swoje imię wymówione przez nieznajomą
(niepewne oparcie w siodle, pewna moc pod
siodłem)
potłuczenie lustra w hotelu
przenoszące nas z powrotem do swych
prawdziwych ja
a przy tłuczeniu szkła niektórzy się mogą
poranić
jak ten ktoś zrzędliwy, chory, winny i
płaczliwy
a la Obywatel Piszczyk, aktor -
marnota, a jednak rozbił lustro, znikł z
hotelu
dziewczyna w zielonej bluzce, buntowniczka
z wielu
wywyższających ją powodów, też zbiła lustro
i widać było
jak śpi gdzieś z rumieńcami na twarzy,
spokojnie
w czerwonej bluzce, jakby wróciła ze snu do
siebie -
słodka, lżejsza
trzeba te wszystkie sny pomimo bólu
odnaleźć
te warte rozpłynięcia się i te warte
potłuczenia luster
w podążaniu naprzód
tak bez roztkliwiania
w poczuciu rosnącego apetytu na nowe
umiejętności
we śnie na jawie
oszukując wizjami i prawami rozwoju
dolegliwości ciała i duszy
polityka grubej kreski
i powrotu do siebie jako brzdąca,
śpiącej dziewczyny i znikającego pana
Piszczka
to już z górki, czas żniw
Komentarze (4)
a ja myślałem że się w tym wierszu pozbierałem :),
dziękuję za komentarze
Trudno gdzieś uciec, a zwłaszcza od siebie.
Pozdrawiam :)
chaos myśli odczuwam w tym tekście
można wracać wgłąb siebie, byle nie za długo tam
siedzieć