Zajączki
Pewien szarak na podwórku
w bluszczu, przy garażu
postanowił uwić gniazdko,
wziął do pracy się odrazu.
Kica, skacze bardzo zwinnie
tam z powrotem, tam z powrotem,
to zaczęłam śledzić wzrokiem
co on robi znów pod płotem.
Więc nie trudno się domyśleć,
on tak trawkę zbiera z łączki
i do norki w pyszczku niesie
gdzie urodzą się zajączki.
wszystkie latem tak o zmroku
ziółka bardzo sobie lubią
a nad ranem w mym ogródku
piękne kwiaty też oskubią.
Wtedy ręce załamuje
odwracam się , szlocham
lecz tłumacze sobie przecież,
że szaraczki bardzo kocham.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.