W zakamarkach mroku własnych myśli
Nigdy nie trać własnej drogii
„Wyłączyli światła
Kto na mnie czeka?
Czy jest pośrodku tej czarnej drogi
ktoś?
Ktoś, kto czeka gdzieś tam na mnie
Czy zobaczę jeszcze ludzką dłoń?
Czy usłyszę jeszcze ptaków śpiew?
Stojąc tu na mej czarnej drodze
Widzę człowieka przechodzi przez mą
drogę
Czy obróci się uśmiechnie chwyci rękę?
I wyprowadzi stąd
Przystaje uśmiech się mówi słowa, które
pożera ciemność
Odchodzi
Widzę znów ludzi idą po mej drodze i jakoś
magicznie z niej wychodzą
Próbuje wyjść z niej tak jak oni, ale to
oni wyszli
Ja napotkałem mur
Stoję znów sam
Wierze idę sam z jakimiś cieniami
To przeszłość snuje się za mną
Wiele cieni różnych cieni
Jednak to już cienie
Dalej idę sam
Widzę neony pokazujące mi moją drogę
Nie widzę nic poza nią
Wszystko, co wiem to to
Że musze nią iść
Wchodzę w ciemność...”
Nigdy z niej nie zszedłem... tylko światło odn alazłem.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.