Zakatarzona Wiosna
Dzisiaj na długi spacer Cię zabiorę.
Trzymał Cię będę za zziębniętą rękę.
I jeśli rozpoznać zdołasz metaforę,
zrozumiesz, że przeżywam mękę,
apaszkę poprawiając Ci na szyi,
gdy wiatr ją porywem rozchyli.
Pójdziemy powoli, daleko na błonie,
znajdziemy małą ławkę na uboczu.
Siądziemy i chuchając w dłonie,
śmiać się cicho będziemy i droczyć,
że nawet gdybyśmy czekali do zmroku,
to wiosna i tak nie przyjdzie w tym
roku.
Zakatarzonej, po pierwszym wieczornym wiosennym spacerze...
Komentarze (13)
Przepięknie jest w wiosennej aurze na spacer iść.
Wiosna przychodzi niezależnie od naszych upodobań,
zapatrywań czy też oczekiwań... i JEST.
Z ciepłem pozdrowień
Za Zosiak :)
...i mozna tak siedzieć i siedzieć, nie zważając na
chłód, bo w sercach ciepło :) I ono emanuje też z
Twojego wiersza, piękna bliskość :)
Uśmiechnęła mnie puenta :)
Pozdrawiam.
Podoba mi się ten nieco przekorny wiersz, zwłaszcza że
podobnie jak peelka jestem zakatarzona. Miłego
wieczoru:)
Ładny wiersz. wiosna powina przyjść, bo czas na nią.
Pozdrawiam serdecznie:)
- wolne żarty :) wiosna musi być - a we dwoje zawsze
cieplej :)
wiersz piękny ...
Kto tam wie jak będzie z ową wiosną. Najważniejsze aby
zagościła w sercach:)
Ładny wiersz.
Pozdrawiam
Marek
Bardzo ładnie. Dobrze się czyta.
Wiosna już idzie. Marzanna już się utopiła.
Dobry wiersz.
Pozdrawiam. :)
Pójdziemy powoli, daleko na błonie,
znajdziemy małą ławkę na uboczu.
Siądziemy i chuchając w dłonie,
śmiać się cicho będziemy i droczyć,