zakazana
Jesienna oplata mnie melancholia
wraz z babim latem
spływa szarugą po policzkach
słonymi kroplami deszczu...
bo przecież wczoraj
miałam być tylko z Tobą
i cieszyć się kolejnym rokiem
magicznej miłości,
przeżywać cudowne chwile u Twego boku,
realizować wspólne pragnienia i
pożądanie...
Tęsknota panoszy się w mojej duszy i
ciele
tak bardzo, że boli fizycznie...
dławi w gardle, wstrzymuje oddech.
Czy ja umieram...?
Czy to boli też moja bezradność?
Wczoraj również nie mogliśmy być razem
- takie uroki zakazanej miłości.
Dla nas ważne są tylko te chwile, na które
czekamy... choć to czasem tylko wspólne
ułamki sekund...
Proszę nakarm mnie choćby maleńkim
pocałunkiem, abym dotrwała do następnego
spotkania...
...może to brak Ciebie nie pozwala dostrzec
panującego wokół złota jesieni...?
Przecież jeszcze świeci słońce...
Tak trudno jest kochać w ukryciu... tak ciężko jest żyć bez Ciebie...
Komentarze (2)
Uff! Ależ to jesiennie-łzawo-ckliwe - do łzy
ostatniej.
Ach ta jesienna melancholia. Podobają mi się te
klimaty, sytuację też kiedyś miałam podobną..