zaklęci
w drewnie metalu i plastiku
zaklęci
my
my
którzy biegamy w popłochu
po innych piętrach
mijamy się jedynie
tęczówkami i ustami
w windzie
my
którzy nie śmiejemy się
naprzeciw chmurom
my
którzy wypowiadamy słowa
zawsze za głośno
zawsze nie w porę
my
dla nas płacz jest
jedynie przygrywką
przed koncertem leniwej melancholi
my
twierdzimy że znamy prawdę
a zasłaniamy oczy przed cierpieniem
my
chłoniemy komercję
przesiąknięci pieniądzem
zamiast wiosennym deszczem
my
myślimy że jesteśmy kimś
a nie umiemy być sobą
my
boimy się nagiąć gałęzie zasad
a przecież nie pospada jarzebina
nie rozsypie się niebo
nie spadnie z hukiem na głowę
my
zapomnieliśmy co to wolność
zgubliśmy sens w szklanym ekranie
my
którzy nie żyjemy naprawdę
jesteśmy tylko dziurą
wypaloną papierosem w koszuli
nie żyjemy naprawdę
nie żyjemy z miłości
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.