Zakochany poeta
Raz pewnemu poecie
zachciało się zakochać w kobiecie.
Więc frunął do niej jak motyl,
rwał kwiatki i gubił galoty,
szczerzył doń dziurawe zęby,
puszczał oko i dym z gęby,
faszerował się szpinakiem -
ale wyszła figa z makiem.
Bo kobieta, choć wspaniała,
jedną małą wadę miała:
stała dzień i noc przed kinem
będąc pięknym...
manekinem.
Komentarze (24)
Ta pani była bardzo nieczuła :):):)+
Twoj komentarz mnie rozbroil... zapominam o tych
brzoskwiniach/ interesujace ze jestes aktorem... /
zajrzalam w ten wiersz I musze przyznac ze zauwazAm
twoje poczucie humoru I frasobliwy styl / pozdrawiam
serdecznie :)
Uśmiechnął :))
Świetny i z humorem, zakończenie zaskoczyło:)
jak to poeta w pięknie się zakochał ...
dobra dawka humoru :-)
pozdrawiam
Jak to poeta, głowa w chmurach, a kobieta - nie ta.
Dobre zaskoczenie w puencie. Pozdrawiam :)
Świetny i z humorem.
Pozdrawiam
ale super :-) świetnie napisane, doskonale się czyta
:-) a do tego cała masa humoru :-) brawo :-)
Aż się uśmiechnęłam na końcu. Super. Pozdrawiam.
Dziękuję za miłe komentarze. Obiecuję, że niektóre
spostrzeżenia przekażę poecie... :)
no nie...to jest świetne:)
Taki manekin to nawet ma zalety,nie gada.Pozdrawiam
Uśmiechnęłam się, taki sympatyczny wierszyk.
aż widać na awatarze Twój smutek z tego tytułu....ale
nie przejmuj się tak....niektórzy zakochują się w
żywych, które wyglądają jak manekiny....
A dla mnie dobra by była,
taka piękna pani.
Nie gdera,na wszystko się godzi,
i dumy męskiej nie rani.
Pozdrawiam:)