Zakończenie lata
nieśmiało spadają liście z drzew
wcześniej chowa się słońce
czuje już zimny dotyk
jesiennego wiatru
poszłam do parku
brakowało mi tej ciszy
minionych epok
i wczorajszego oddechu
skręciłam w alejkę
otoczył mnie krąg
białych sukien
tańcząc osaczały mnie
uciekłam
skryłam się pod winogronem
czekałam zdyszana
na deszcz
nie spadła żadna kropla
zrobiło się pochmurno
w oddali zagrzmiało
a ty myślisz
że niczego się nie boję
nic mnie nie złamie
mylisz się
idę dalej
szukam drogi
wśród liści
Komentarze (3)
taki delikatny i powiewny :)
Każda droga prowadzi do miłości :)
Śliczny wiersz przepełniony melancholią,pozdrawiam