Zakończone przedstawienie
Chłodna dłonią otulasz me ramiona,
deliktanie rozwiewasz me włosy.
W uszach rozbrzmiewa Twa wdzięczna mowa:
'chodź, jestem gotowy'
Stąpam ostrożnie po ostrej krawędzi
kładki
Prowadzisz mnie niewidzialną dłonią,
cierpliwie czekasz aż gwiazdy Ci się
ukłonią.
Z daleka widzę łzy mojej matki.
Unoszę się na granatowym sklepieniu
a me serce jest w uśpieniu.
Usta wydają z siebie niemy krzyk
mój niepokój gdzieś znikł.
Zbliża się koniec przedstawienia,
a Ciebie wciąż nie ma.
Opadająca kurtyna zabiera mnie ze sobą.
Sercem zawsze będę z Tobą.
Komentarze (1)
Wiersz godny uwagi. Smutny. Pozdrawiam:)