Zakopany w lesie...
Gdy myślisz, czujesz mój gniew
Gdy patrzysz, widzisz mój bunt
Nie unikniesz drastycznych chwil...
Gdy myślę, zaciskam pięść
Gdy patrzę to wbijam nóż
Ma dusza wciąż żądna krwi...
Twarz splamiona czerwienią
Ciało przysypane ziemią
Ostatni oddech twój kradnę
Trzymam łopatę.W twarz twą klnę...
Dławisz się mokrym piachem
Tym widokiem nacieszyć się chcę...
Zakopany w lesie jak reszta anonimowego
grona
Tak kończy się kariera każdego
prowokatora
Ostrzegałam, lecz nie chciałeś mnie z
powagą traktować
Skradłam życie twe, bo zawsze dotrzymuję
słowa...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.