Zakrapiane łzami
Gdy świętego słowa spadną
i do góry świat wywrócą,
przyjdzie chwila na zadumę,
a wspomnienia myśl zakłócą.
Prawdą jest, że wszystkie smutki
razem z życiem znajdą koniec.
Trudne sprawy łatwe będą,
dusza pod ziemią zatonie.
Głośne krzyki nie pomogą.
Czaszka z kosą zacznie tropić.
A na zwykłe pożegnanie
zdążę drżącą ziemię skropić.
Lecz najgorsze będzie to,
że cię więcej nie zobaczę.
Już na samą myśl o tobie
deszczem lodowatym płaczę.
Pewnie ciebie to nie wzruszy,
ale mnie nic nie powstrzyma,
żeby w tej ostatniej chwili,
choć za rękę cię potrzymać.
Nic wielkiego nas nie łączy,
mimo iż bym tego chciała.
Nic tak dobrze nie pobudza.
Chcę czuć bliskość twego ciała.
Jestem już uzależniona
od twojego charakteru.
Ale ty, by to zrozumieć,
potrzebujesz godzin wielu.
Niepotrzebnie na początku
powiedziałeś to, co czujesz.
Teraz nic ode mnie nie chcesz
i się stale izolujesz.
Gdybym tylko na sam koniec,
z ust twych szczerość usłyszała,
nawet w bólu-chwili śmierci,
mile bym się uśmiechała.
Tak bym chciała być przy tobie,
by już nigdy nie czuć braku.
Wykrzyczałabym swe szczęście
kończącemu się już światu.
Jednak to mi nie jest dane.
Nie odejdę wraz z dotykiem.
Spojrzę tylko w twoje oczy
i zanikne w strachu z krzykiem.
Komentarze (3)
Spieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą. I
mówmy im to co chcemy przekazać zanim odejdą naprawdę.
Ładny wiersz.
deszczem lodowatym płaczę- znam to uczucie, bardzo
ładny wiersz
Gratuluje weny strasznie długi wiersz ale tak sie
dzieje gdy ktoś pisze sercem.Pozdrawiam