Zakręcona...
ciche kroki senne niewidomych oczu
zamazane kształty serc
na grobowym wzgórzu
drzewa tłumione smutkiem
powietrzem gwiezdnej utopii
zawieszane krwawe daty
w tęczowych otchłaniach
blaskami chwil
kreski westchnień
upadki sił wszechmocy
oddalanie wonnych ciał
głos…
omywają ciało natury
wzmożone odgłosy mroku
wśród krętych alei strachu
dopadają mnie oczy tysięcy ofiar
pomniki krwawe co wieczór spływają
melodią głuchych tchnień
ciche kroki senne
zdobywcy przestworzy
złotem malowane róże
za zasłoną umysłu głuche, ścienne obrazy
przenikliwy mrok chwyta za ręce
sercem przywiera do ścian
ze złości popiół się sypie
gwoździe dziko trzymają
przesycone tajemnicą rozkoszy ciało
wota niedostępne sypią listowiem
niemiłosiernie szybko
w otchłań spadają krople natchnienia
nie łapiesz w swe ręce wołań utraconych
strumienie duchowej tęsknoty
cielesnym omdleniem
by w sercu zamigotały
wonne róże
dojdź do mych bram
zapukaj
dostaniesz odpowiedź
Zagubiona w świecie, gdzie prawdziwe, nieskazitelne uczucie...zamiera...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.