Zakręt
Dwa, jeden metr, już tylko pół.
Szybko spuszczam głowę w dół.
Ty przechodzisz obok - liczba znowu
rośnie.
Odwracasz się do mnie i uśmiechasz
radośnie.
Chciałam udawać, że to nie ja.
Lecz Ciebie oszukać mi sie nigdy nie
uda.
Rzucasz tylko krótkie : "Cześć!"
Odwracasz się tyłem i idziesz... z NIĄ!
gdzieś.
Pod nosem odpowiadam - już tylko waszym
plecom,
Nie czując, że z moich policzków łzy
lecą.
Znikacie za zakrętem. To zakręt z życia
mojego.
Nie pokazuj się w nim wiecej. Nie wychodź
zza niego!
to na razie tylko szkic tego wiersza... postaram sie nad nim popracowac, ale zamiescilam go , poniewaz od dawna nic nie pisalam ;)
Komentarze (1)
Bardzo przyjemne rymy, „niejeden z top
listy” mógłby się od Ciebie uczyć! Zakręty w
życiu się zdarzają, ważne by się na nich nie wykoleić.
Poczekaj chwile, weż głęboki oddech i mocno chwyć
ster, a wyjdziesz na prostą :)