Żal mi.
Żal mi, Pani, Twoich skrzypiec,
rozstrzelanych przez tango w rozkwicie.
Pewnam, że dobrze się Pani powodzi,
kąpiąc się co dzień w krwi i dynamicie.
- Stolica oko przymyka na takie wybryki.
- Bo czyż ona w takich nieobyta?
- Widzisz, Pani, te nieboszczyki?
- Czy one świeże?
- Nie! Dam się o wiek nie pyta!
Dzisiaj mężczyźni odrzuceni się zebrali
Ja wśród nich, aż garnitur
przywidziałam!
O dziwo, wszyscy tam poezję deklamowali
-
Piękne słowa! Nigdy takich nie słyszałam.
Tako rzeczą mi, że usta najpiękniejsze
- choć żadnymi nie gardzę!
są karminowe.
Te lubimy najbardziej.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.