Żal niedopowiedzeń.
Niewątpie w to że nikt nie zrozumie...
Brzmienie cichego oddechu,
z rzężącym gdzieś w płucach dymem
papierosowym.
Wilgoć ciemnych ust,
świeżo oblizanych miękkim językiem.
Biegłość ślepych palców,
błądzących pajęczo po skórze ramion.
Bo gdzie tak jak tu wolno gniją poranki,
wschody zachody i blade chmurne
popołudnia.
Rzęsy lekko drżące,
podczas niespokojnego snu,
a ciało takie nieruchome.
Śmiertelnie chłodne, sztywne, blade.
Jak chcesz mi ufać, jeśli ani ja ani oni
nie wierzą,
że życie przygotuje mi ucztę z pawich
oczu.
Bo każdemu żal. Takie małe czarne
koraliki.
Zazdrośnie strzegę pustej tajemnicy
niedopowiedzeń,
której wartość równa sie niczemu.
Jesteś wytworem mojej wyobraźni?
Nie daj mi w to uwierzyć.
... dzikie pole smutnych niedopowiedzeń. Wszystko przez Ciebie, Szary D.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.