Zamaskowane limeryki
Gość raz napadł na market w Sobótce,
Bo chciał sławą dorównać Szpicbródce.
Policja go złapała,
Lecz maski zdjąć się bała.
Test wirusa chcą zrobić mu wkrótce.
Facet z babką figlował we Wronkach,
Bowiem bardzo mieć pragnął potomka.
Już miał kończyć swe dzieło,
Jej coś maskę zsunęło...
- Jezus, Maria! To nie moja żonka!
Wirus trafił na targ w Łęgołodach.
Wszyscy mieli tam maski na brodach,
Więc zamyślił się: – Może
I ja także założę.
To widocznie najnowsza jest moda.
Komentarze (23)
Świetne limeryki - idealnie wpasowane w obecną
rzeczywistość. :)
:)) Msz właściwszym tytułem byłby
"Limeryki zdemaskowane". Miłego poniedziałku:)
Miło tak zacząć dzień. Trafne. Pozdrawiam.
świetne!!
Na czasie, że tak powiem.
Pozdrawiam:)
Fajne :)
:)))
Miłego dnia :)
limeryki na czasie :)