* * * (Zamknęłaś drzwi)
Zamknęłaś drzwi, na ustach moich,
Jak ślina, wyschły próżne słowa.
Zmartwiały stałem jak słup soli
Na grób skazany, śmierć gotowy.
A tylko drzwi zamknęłaś skrzypiąc
I powiedziałaś przed rozstaniem,
Że może kiedyś, lecz nie dzisiaj,
Raczej nie jutro, bo sprzątanie.
A tak naprawdę czasu szkoda…
Wyjeżdżasz, czekasz, sklep,
wizyta…
Ja połykałem zimne słowa,
Które paliły mi jelita.
A tyle chciałem ci powiedzieć
O melancholii, o jesieni
I o tym jutrze, co przez ciebie
Zostało zatrzaśnięte w sieni.
Komentarze (1)
Straszna pustka, brak przyszlosci i zimnosc...
wzruszyl i zasmucil