Zamknięte drzwi
Coś uciekło, pocichu...
Najpierw skradało się nieśmiałym
krokiem.
Kuliło się, w obawie przed chłodem
Ale chęć przygarnięcia była silniejsza niż
strach
***
Raz jeden trzymał ja w ramionach
bez zbędnych słów, tak po prostu
ich usta nigdy się nie zetknęły...
***
Teraz cisza...
Wyrosły drzwi, których nie otworzysz,
bo przez dziurkę od klucza uciekła
nadzieja...
autor
Aniołek_(ona)
Dodano: 2007-10-15 16:45:19
Ten wiersz przeczytano 714 razy
Oddanych głosów: 2
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (2)
Ciekawa metafora ; ) 'chyba teraz robią takie
drzwi',że nadzieja wymyka się nawet przez maleńką
dziurkę od klucza... Mimo,że jest wielka to i tak
mieści się w niej.(znowu powinnam odświeżyć;/)
Bardzo podoba mi się opisana miłość,a najbardziej
drzwi, które wyrosły i nadzieja która uciekła dziurką
od klucza!!Piękny! ;D Trzymaj tak dalej.