Zanim
Zanim dostanę się do nieba,
Muszę wykonać ciężką pracę.
Dużo pokory mi potrzeba,
Bo za naukę słono płacę.
Tam być nie może byle czego,
Bylejakości Bóg nie ceni.
W niebie po prostu nie ma złego,
Musisz się bracie więc odmienić.
Do piekła wiedzie inna droga,
Nie trzeba wcale się wysilać.
Wiedza wystarczy tu uboga,
A szansą jest słabości chwila.
Tam bylejakość jest chwalona,
Szatan nie zważa na zasady.
W piekle przeważa lewa strona,
Nie musisz bracie mieć ogłady.
Problem mam teraz, jak marzenie,
Trafić do nieba, czy w piekle gnić.
Prawdę docenić wraz z cierpieniem,
Lub dalej sobie na ziemi żyć…
Komentarze (8)
Dzięki za rady.Są świetne i potrzebne. Już zmieniam.
Tak na rozdrożu...
jeszcze jedno, w czwartym werssie proponuję zamiast
"bo" - "choć"
Czytam Pana wiersze od dawna i podziwiam ich śpiewność
i rytm. Pisze Pan wiersze takie, jakie mi najbardziej
"podchodzą". Jednak mam kilka uwag, niech Pan wybaczy,
nie byłbym sobą, gdybym się nie doczepił. W piątym
wersie zlikwidowałbym przecinek po byle, nawet więcej,
zastosowałbym neologizm "byleczego" - oczywiście, to
tylko moja sugestia. Po "bracie" proponuję usunąć
przecinek.
Ostatnia zwrotka jest, prosze wybaczyć - sensowna, ale
poetycko fatalna "rozsądzić, gnić, błądzić, żyć.
Msz "bylejakość" piszemy bez spacji:)
Refleksja nad wyborem życiowej drogi, w rytmicznym
wierszu.
W czwartym wersie czytam sobie
"słono płacę" zamiast "ciężko płacę", aby uciec przed
powtórzeniem. Na miejscu autora przemyślałabym
ponownie ostatnią strofę, ponieważ wprowadzony rym
męski msz "gnić - żyć" zaburzył nieco rytm wiersza.
Miłego dnia.
Bardzo dobry, pozdrawiam :))
- to proste; żyj tak, abyś temu facetowi w lustrze
mógł spokojnie i bez wstydu spojrzeć prosto w oczy...
-- miłego spokojnego dnia..