Zanim odejdę
Zanim stąd odejdę, chcę byś wiedziała,
że nie oddałbym Cię nigdy i za nic,
lecz miłość jak zwykle mnie pokonała,
ta miłość do Ciebie, nieznająca granic.
Nie potrafię pojąć jak to będzie bez
Ciebie,
upadam, wzburzony niczym wodospad,
czuję jak larwy leżącego mnie w glebie,
dokonują ciała mojego plugawy rozkład.
Byłaś życia mojego potężnym filarem,
lecz dzisiaj świątynia w ruinach
zburzona,
która sen piękny pomyliła z koszmarem,
pod którą dusza moja bezlitośnie kona.
Potrafię docenić co wniosłaś w me życie,
nawet truciznę, która umysł mój zżera,
nawet ideę, która zabłysnęła skrycie,
by z odwagą ruszyć śladami Wertera.
[...]"to, co tworzy szczęście człowieka,
stało się znów źródłem jego cierpienia."
motywem Goethego mój rozum ocieka,
dążąc do bólu, śmierci, krwawienia.
Czy jeśli odejdę bez Twojej zgody,
stając przed obliczem życia swojego
i zadam sobie cierpienie jak Werter
młody,
zrozumiesz, że nie mogło się obejść bez
tego?
A teraz pozwól, że ruszę w swoją stronę,
zostawię Ci tylko list pożegnalny,
odchodząc wiem, że z niedosytu spłonę,
bo mieliśmy wszystko, tylko nie seks
oralny.
Komentarze (5)
:-) :-) super tekst. Miłego
Dobry udany ironiczny wiersz pozdrawiam swiatecznie
Dobry ironiczny wiersz! Pozdrawiam świątecznie:-)
świetna ironia, ale jest czego żałować, nie do
uwierzenia* pozdrawiam świątecznie
Odnalazłem w nim kawał siebie i smutno jest mi
okropnie..
Tak kochałem kiedyś..
Pozdrawiam serdecznie