Zapach chleba
Pamiętam zapach swojskiego chleba,
co się roznosił po całym domu.
Wiem, ile potu wylać potrzeba,
by go nie brakło nigdy nikomu.
Dorodny bochen w swoistej krasie,
prawdziwy wiejski, bez polepszaczy,
ze swojskiej mąki i na zakwasie
przed rozkrojeniem krzyż na nim znaczą.
Z chrupiącą skórką, jeszcze gorący,
przyozdobiony ziarnami maku,
w ustach rozpływał się chleb pachnący.
Dziś nie uświadczysz już tego smaku.
autor
jlewan
Dodano: 2013-09-06 20:46:43
Ten wiersz przeczytano 5163 razy
Oddanych głosów: 36
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (44)
dzięki za wizyte u mnie taki chleb potrafiła upiec
tylko moja tesciowa pozdrawiam cieplutko
Podoba mi się Twój wiersz nie tylko ze względu na
temat...zapachniało chlebkiem:),ale również dlatego,że
piszesz tak jak lubię-czyta się śpiewająco.Pozdrawiam
i plusik zostawiam:)
"chleba naszego powszedniego",
dawniej był chleb prawdziwy, smaczny,
dzisiaj już nie wypieką takiego -
a ten co jest, to koszmar pokraczny!
zapachniało chlebem i masłem prawdziwym ...
Działasz na zmysły!
Pozdrawiam z kromką razowego ze słonecznikiem iz
avokado:)
Och mnie się też przypomniał prawdziwy smak
wiejskiego chleba .
Dziękuję.
Ładny wiersz, i to prawda, że nie ma lepszego od
chleba domowego. Pozdrawiam :)
Poczułam zapach i smak tego chleba, podziałałeś na
zmysły.
Pozdrawiam
:)
Miły przyjacielu ,poniżej wkleiłem Tobie mój
wiersz,pozdrawiam
Przed rozkrojeniem krzyż na nim znaczą.Kiedyś starsi
ludzie tak robili- pamiętam babcię mojego męża,która
też sama piekła chleb.Ten wiersz wywołał we mnie
wspomnienia.Jest prawdziwy i piekny.Pozdrawiam.
Oj! Pobudziłeś moje kubki smakowe i zapachniało, że
aż...
Fajnie napisany wiersz, dobrze się czyta. Pozdrawiam
:)
Na fakcie napisałeś.Matka piekła takiego chleba 4 duze
blachy na tydzień.Tez krzyż na chlebie robiła.W mojej
rodzinie też krzyż na chlebie robimy.Wspomnieniowy
piękny wiersz.
Pozdrawiam
Nasz chlebek [8.08.2007 r. ]
Od chleba zaczynam pacierz
ON dla mnie jest świętością
Bo chlebek nasz ukochany
codziennie z rana zjadamy
Z szacunkiem do niego podchodzę
tak Matka mi nauczyła
Pozostało mi to z domu naszego
gdyż nieraz zabrakło mi jego
Najpierw rękami mej Matki
zostało zboże zasiane
Po żniwach z wielkim pietyzmem
dokładnie zostało zebrane
Każdy kłos z pola naszego
został przechowany w stodole
I z Matką ja zboże młóciłem
oraz po żniwach mieliłem.
Pot zalewał moje oczy
W ten czas małego chłopca
Gdy z Mamą na żarnach mieliłem
tabliczki mnożenia się uczyłem.
Praca to była ciężka
tym lepiej chlebek smakował..
Nie było pieniążków by kupić
a chleb ten nas uratował
Gdy Matka ciasto miesiła
w drewnianej dzieżce w mym domu.
Zmęczona, potem oblana
najdroższa Matka kochana.
Jej praca ,trud ,poświęcenie
wspaniałe owoce zebrało
Szóstka dzieci przetrwała
Mamusia je wychowała.
Dzięki mej Matce żyjemy
a głód zaglądał nam w oczy
Jej mądrość ,miłość ,nadzieja
nas wszystkich u Boga zjednoczył
Gdy z rana robię śniadanie
i chlebek biorę w swe ręce
To myśl ogarnia mi straszna
by nie zabrakło go więcej
Wspomnienia są kartą historii
spisuję je na zwykłym papierze.
Niech nie zabraknie nam chleba
bo ja tak bardzo w to wierzę
Mój e-mail boleslaw.brzuchacz@gmail.com
Dobrze wiem o czym piszesz, a poza tym, miałem kiedyś
przyjemność pracować w piekarni, do dziś tęsknię za
tymi zapachami i smakołykami .Pozdrawiam