Zapach lasu
Chciałabym żeby sen mógł choc raz stac się rzeczywistością...
Zamykam oczy…
Błądzę za dotykiem słów
Podążam po drodze bez asfaltu
Czuję na sobie sosnę i świerk
Zieleń gra na liściach
Płomyki słońca odbijają się w kałuży
Serce me wtopiło się w kwiat paproci
bo ta paproć to ja
Kołyszę się lekko
a wiatr szepce mi do ucha
piękną melodię
Uśmiecham się dziękując za życie
Śpiewam wciąż milcząc...
Zapach lasu unosi się wysoko
Porywa ze sobą wszystko
Jest taki ciepły
Zapach lasu pyta
Czy pamiętasz?
Ja pamiętam miłość
Słowa bez fundamentu
Ja pamiętam jak gra muzyka
Jak oczy lśnią beztrosko
Jak tańczą iskierki szczęścia
Pamiętam gładkie ręce
I śpiew słowika
I jeszcze tą porcelanową twarz
I uśmiech pragnący więcej
Otwieram oczy…
Wszystko znika…
Na kartce papieru jedynie
długa kreska
Tylko pusta przestrzeń bez słów
W lustrze moje odbicie
Tylko ... moje…
A po policzku spływa samotna łza…
Aby miłośc zawsze znalazła zrozumienie na świecie i... w sercu...
Komentarze (1)
..fachowo ...namalowany obraz lasu w raz z jego
zapachem...naprawdę udany wiersz...