Zapałka
Rozpalam zapałkę, płonie i płonie
ogrzewam me oziębnięte Tobą dłonie
Widzę to czego nie widziałem
widzę to czego widzieć nie chciałem.
Już wiem, wiem co dalej będzie
przestane obijać się o przepaści
krawędzie,
może odwróci się wiatr i iść pozwoli
Dotrę tam szybko czy może powoli ?
Tam gdzie szczęście jest mi pisane
gdzie dusze za miłość nie są karane
Tam gdzie się spełni choć jedno marzenie
gdzie wreszcie zobaczę Twych oczu
lśnienie.
Mam nadzieje, że tam zastane
serce, które mojemu tylko będzie dane.
Lecz czy zdążę przed ognia zgaśnięciem ?
Czy zdążę nacieszyć się Twoim szczęściem
?
Lecz zgasła, tylko popiół się kruszy
i zostawiła ranę na ciele i duszy.
Komentarze (3)
bardzo ładnie o miłości, szczęściu. pozdrawiam.
uczucie przyrównane do płonącej zapałki Ogień nie
podsycany drugiego pragnieniem i wzajemnością gaśnie
boleśnie Wiersz o tęsknocie Bardzo ładny w
wypowiedzi:)
jak dziewczynka z zapałkami...też miała marzenia,
które niestety musiały spłonąć, bardzo ładna treść,
miłość pragnie zawsze prawdziwej wzajemności...i
wyłączności