Zaparowane lustra
Zaparowane lustra.
Prezentujesz spod pościeli swój boski
tors.
Nie ma w nas teraz ani szczypty pokory.
Realizujemy odważne fantazje.
Wspinamy i opadamy na siebie.
Skupiamy w sobie namiętność po chwili ją
uwalniając
poprzez cierpki wydech.
Każde zbliżenie jest jakby pierwsze,
absolutnie inne, wyjątkowe.
Twoja władczość mnie pociąga.
Podporządkowałam tobie wszystkie zmysły.
Dajesz im niezapomniane wrażenia.
Wiem, że nie porwałam cię tylko na tę
noc.
Twoja twarz, oczy, usta i policzki są
bardzo bezpośrednie,
nie ukrywają błogości jakiej
doświadczasz.
Mi idealnie z tobą.
Specjalnie uszkodziłabym naturalne
hamulce,
by nieprzerwanie…
Osobliwością tej nocy bezdyskusyjna
kwintesencja spragnionych kochanków.
Skontrastowaliśmy tę nocą z naszymi
dotychczasowymi niespełnionymi
romansami.
Nam nic nie brak.
Gościmy siebie tym kim jesteśmy.
Jeszcze nie dławiąc się sobą.
Ryzyko najlepszą opcją jaką tylko mogliśmy
wybrać.
Bez żadnej asekuracji zaufaliśmy,
ufamy do dziś,
nie tracąc wspólnej przyszłości.
Zaczęliśmy od krańca relacji.
Geniusz wyboru.
Prozaicznie nigdy byśmy nie odsunęli tak
daleko rozsądku,
który nie ukrywajmy jest zaporą sfery
uczuciowej.
Nocą wspólnie drażnić łóżko,
a porankiem witasz mnie jeszcze bezimienną
najpiękniejszym wschodem słońca
i wówczas moim imieniem zastępujesz jedyną
taką gwiazdę.
Wiarygodność?
Nie potrzebujemy jej znać.
My czujemy.
Magdalena Gospodarek
Komentarze (2)
Zaparowane lustra jak zaparowane szyby w pamiętnej
scenie z "Titannica", gdy Rose i Jack w automobilu...
ehem... ten tego... I jeszcze ta dłoń Rose na
zaparowanej szybie... Takich scen się nie zapomina -
że nie wspomnę o tej na dziobie;-)
Pozdrawiam sentymentalnie.
Aha, piszesz oryginalnie i tego się trzymaj:-)
taki trochę mechaniczny ten erotyk
ale jak kto woli:)
pozdrawiam:)