Zapomniana
Byłam wtedy sama
Opuszczona, zapomniana
W środku morza łez
W opuszczonym domu gdzieś
On płonął gorącym żarem
Każda pomoc była bywtedy darem
Siedziałam po środku pokoju
Pragnełam ratunku, pragnęłam spokoju
Ściany płonęły, dach się zapadał
Dusiłam się, tyle dymu dawał
Traciłam nadzieję, ale wołałam pomocy
Żałowałam, że byłam w tym domu tej
przeklętej nocy
Modliłam się, by ktoś przy mnie był
Całą energię odbierał mi pył
Widziałam coraz mniej, osuwałam się na
ziemię
Czułam jak uchodziło całe życia brzemię
Ostatkami sił słyszę coś z oddali
Jak mógł ktoś tu wejść, przecież wszystko
się pali
Naglę czuję dotyk rąk, delikatnych i
silnych
W końcu opuszczam ten dom, widzę ludzi
innych
Na pół przytomna, widzę jego twarz
Mówię mu po cichu: tyle siły masz
Bohater wyniósł mnie z ognia
Ja wiem, że on to robi w nocy i do dnia
Ratuje ludzkie życie, nie patrząc na
swoje
Tej przeklętej nocy uratował też moje
Jestem z nim całym sercem, bo wiem że
poświęca dużo
Dziękuję mu symboliczną różą
To i tak za mało by wyrazić to co czuję
Wszystkim strażakom Wielkie Dziękuję
Komentarze (3)
To musiały być straszne przeżycia... Szacunek ;))
strażak to jest taki pan
nawet w ogniu szarmancki
dla dam
Pozdrawiam serdecznie
Bardzo ładnie o ciężkiej pracy strażaka .Pozdrawiam.