ZAPOMNIANE SŁOŃCE
Spotkałem Białego Boga Magika
Jak czarował zapachem lasu bez galanterii
śniadaniowej
Niedomyte bieszczackie Anioły
Spotkałem Białego Boga Magika dżwigającego
na karku
Pręgi snu gdy w fali łapanej w dłonie
przygarniał
Na nowo poorany przez morze życia wrak
Zdeptanych motyli ocierającymi się
połamanymi skrzydłami o życie
Spotkałem Białego Boga Magika gdy w deszczu
cierpliwości odgrzewał
Zimną herbatę słonych kropli spotkanych po
drodze
Na skraju wiosennej Alaski
Spotkałem Białego Boga Magika by w
celowości trudu podziękować za dzisiejszy
dzień uśmiechem
Do nie spłoszonej górskiej kozicy gdy nad
przepaścią
Ujrzałem otulone czerwienią słońce
zapomnianej Alaski
Komentarze (4)
Bardzo chciałabym spotkać Białego Boga Magika:)
Piękny wiersz+++
zadumałam się, bardzo ciekawy wiersz
Pięknie i z wyobraźnią. Pozdrawiam:-)
Harasymowicz się w grobie przewraca za te niedomyte
bieszczadzkie anioły.