Zapomnieć
Dla Ani, dzięki której zrozumiałem, jak randka nie powinna wyglądać.
Droga Pani! Krzyczał on zdumiony,
Ową chwilą dość niezwykle poruszony.
Mówił głośno i zbyt często.
Prawił morały, bzdur o sobie frazesy,
A gdy słowo ścieliło się zbyt gęsto.
Milcząca Pani zmieniała adresy.
Marzyła o powrocie do książek,
O robotach drogowych w zimną zadymkę.
Zrozumiała, że telewizor nie taki
straszny.
Przeklinała amanta za towarzyską zsyłkę.
W tłumie zdań jego rwetesu,
W sukurs przyszło nań Pani piwo.
Zdobywając kilka oddechów, on zamilkł o
dziwo.
Zmniejszając to fale Pani moresu.
Lecz, feralny to dzień był dla Pani.
Gdy już zachciała zakosztować ciszy
otchłani.
Kawalkada słodyczy, flirt nieskromny,
Taki to amant był nieudolny…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.