Przyklęknę na kolano
Choć bolą, mają mi służyć,
ugiąć się przed Nią, gdy proszę
(klęknę na chwilę lub dłużej
cierpienia tak trudno znoszę).
Chłodem mnie wita posadzka,
gdzieś w nawach cienie zastygły,
a Ona cierpliwa matka
słucha błagalnej modlitwy.
Nic nie przyniosłam dziś w darze,
a oczekuję tak wiele,
niedługo życie pokaże.
Moje intencje są szczere!
Zbaczałam z drogi wybranej,
bo lżejsza była i prostsza.
To dłonie Jej ukochane
kazały na dobrej zostać.
Klęknę na oba kolana.
Maryjo, zechciej wysłuchać.
Nie odchodź! Nie chcę być sama.
Już zawsze będę Cię słuchać.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.