Zaprzeszłe
Wyblakły Jego wargi
z koloru osiniaczony fiolet do zieleni;
nie tej wiosennej,lecz
tej z dziur ubogich,
zgniłych liści,
w których sny ukrywam.
Nie pamiętam kształtu Twych rąk,
obcisłej skóry
na nagich biodrach,
dzikich pleców
ogrzewających skronie,
zimnotą spowite żyły - płonę.
I my jak para węży
spleceni w nieład.
Teraz
ukrywamy przestrzeń,która
Nas zabija.
Ambulans ku kresu.Ku zmierzchu.
Do Ciebie.
Wyczytywałeś pragnienia
z ruchu mej krtani.
autor
Hekate
Dodano: 2009-03-30 18:10:34
Ten wiersz przeczytano 982 razy
Oddanych głosów: 1
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (1)
Dobry wiersz, naprawdę dobry. Kilka drobniutkich
błędów do skorygowania, ale wiersz za...jedwabisty:)
Pozdrawiam ciepło.