Zapukałem do drzwi
zapukałem do drzwi
z uśmiechem jak słońce
otworzyłaś
z niedowierzaniem
pół wieku
nawet diabeł
do mnie nie zaglądał
śmierć kominem z domu
wszystkich wymiotła
i tylko czuć pustkę
wejdź proszę
co ciebie tu przygnało
myślałam że zapomniałeś
o moim świecie
przeszkodą była mi
twoja obrączka
zawsze byłaś
w moich snach
czas pochylił nas
na drzewach kora
się pomarszczyła
uwierz
miłość
nigdy nie rdzewieje
wsiadłem w samochód
jechałem przed siebie
teraz będziesz
tylko moja
przyjmij ten bukiet
z moim sercem
Autor Waldi
Komentarze (13)
jak to mawiali starożytni Indianie
miłość śniedzieje - a może rdzewieje?
W każdym bądź razie coś takiego było
(baby na rynku gadały)
Pozdrawiam serdecznie
Dawno, dawno temu coś tam Was łączyło,
zapukałeś, nagle wszystko znów wróciło.
Fajny wiersz. Serdecznie Was pozdrawiam
życząc miłego wieczoru :)
Stara miłość jak widać nigdy nie przemija...
pozdrawiam :-)
Zapukałeś. Otworzyła.
I na wieki razem.
To jest to, co być powinno.
Witaj Waldi
Bardzo ciepło i zmysłowo napisałeś tekst tego wiersza
o miłości która, odkąd pamiętam, zawsze była kanwą
Twoich wierszy.
Życzę zdrowia.
przyjmij*
ten bukiet kwiatów podarowany ze szczerego serca
szybko uschnie ale ta chwila na stałe zapisze się w
pamięci :)+
Ładnie, ciepło o miłości, pozdrawia, miłej w zdrowiu
niedzieli.
Skojarzenie opaczne:
Lady Pank - Na co komu dziś
Pozdrawiam
Bardzo ładnie. Taki szczęśliwy splot wydarzeń...:)
Pozdrawiam serdecznie.
Dobrze, że peel poczekał aż wybranka pozbędzie się
obrączki ;)
Pozdro Waldi :)
Miłość nie rdzewieje, a w sercu mieszka na stałe.
Pozdrawiam cieplutko, miłego dnia z pogodą ducha:)
I tak może się zdarzyć.
Pozdrawiam ciepło :)
Miłość, która odżyła po pół wieku... To jednak już nie
jest to samo.