Żarówka
Nie mogę powiedzieć, że są rzeczy święte
gdy kadr nazywany jest obrazem całości
Będąc motylem dotknąłem światła
Zwiedzałem wnętrze żarówki
przekonany, że ujrzałem niebo
Moje niebo zgasło, gdy zabrakło prądu
Używałem baterii, by uwolnić się od
kabli
Ziemia z kosmosu przypomina żarówkę
Moją drugą młodość spędziłem na drzewie
Każde drzewo łączy niebo z ziemią
Moje korzenie wyrastają z nieba
Będąc wężem schodziłem z drzewa
chcąc zamienić się w małpę
Pełzałem nie mogąc klęczeć i się modlić
Mówili mi, że ciemność jest dla ślepców
Spojrzałem na nich, byli ślepi
patrzyli zbyt długo w stronę światła
Komentarze (6)
Każdy ma swoje niebo (odbiera ze swojej perspektywy) i
chciałby je posiadać, nie utracić, choćby na baterie
miało być...
No właśnie, kto powiedział że drzewo wrasta korzeniami
w ziemię, że to ziemi się czepia - może jest
odwrotnie? i to z nieba czerpie soki życiowe, a tu
nawet nie dosięga, albo jedynie delikatnym ulotnym
muśnięciem liści
zaciekawiłeś:)
masz rację- nieustanne patrzenie na światło- oślepia
No i po długim czasie zaświefiłeś nam tą żarówką na
beju
Im bardziej ewoluujemy tym bardziej stajemy się ślepi.
Ciekawy wiersz, podoba mi się. Serdeczności.
To ironia, że człowieka gubi to, co według niego miało
mu pomóc jak w tym wierszu światło okazało się zgubne
:) Pozdrawiam i daję plusik :)