Żartobliwy horror erotyczny
Na randkę w ciemno przyszła tego
wieczoru
Długie nogi, szpilki niebotycznie
wysokie
Obcisłe legginsy
Na górze wielkie V
Czyli prawie odkryte, duże jak dorodne
jabłka
Które za chwilę
Jako już dojrzałe nie spadną z drzewa
A z bluzki wyskoczą
Już mu motyle się budziły w żołądku
Poszła i za chwilę wróciła z łazienki
Już pozbawiona wszystkiego
Wino sączyła z kielicha czerwonymi
ustami
Za długo to trwa, pomyślał
Chwycił łapczywie jej dłonie, by ją
przyciągnąć do siebie
Zimne są, zauważył
Nagie biodra rozpoczęły taniec
Tuż przy jego twarzy
A usta zmysłowo uśmiechnięte
Oznajmiły
Pracuję w kostnicy
Komentarze (8)
dobre...pani śmierć?
jeśli taka ponętna - to czego tu się bać...
Niczym taniec Polikarpa ze śmiercią.
nie wiem czy uprawniony, bo pierwszy raz w zyciu z
takim podejsciem sie spotkałam
dobrej nocy
Czytałam ten wiersz:) ale nie pisałam, bo nie za
bardzo do mnie "gada".
Nie wiem jaki miałes zamiar, czy ta końcówka miała
rozbawić? Czy miała zmusić do myslenia, ze zimna, a
więc
sam seks bez uczucia?
Bardziej ta druga opcja do mnie przemawia.
po za tym usunęłabym "ja" i "jego"
I ogarnęła interpunkcję i jeszcze bym nad nim
popracowała:) trochę.
Miłego wieczoru Zbyszku:)
Jutro napiszę.
Fajnie i ciekawie i zimno. Pozdrawiam.
Żartobliwy ten horror erotyczny i zarazem zimny.
Wiersz napisany w fajnym tonie.Pozdrawiam
dobrrrrre
Erotyk koszmarny, ale zmysły nieźle rozpala...
Pozdrawiam