Zarżnięty
dzień witam światłowstrętem,
skrętem, dwoistą podłogą,
klopsem.
klops pierwszy. akcja.
pies trzyma mnie za podeszwę,
pode szwem mam wyrwę. rwę
dęby z głowy, wyrwa krwawi,
kłem wystaje nowy kadr.
sesja. pies pierwszy
leje na podłogę, ja leję wesz.
szwenkier pije w mieście,
ścierwu nie dam kasy,
katem staje nowy film.
Komentarze (8)
Żabneciu miła - czyżbyś w polskiej kinematografii
"robiła"? Opisałaś wspaniale plan filmowy - jak
żywy!Wcale mnie nie dziwi jak nasi filmowcy wpuszczają
widza - albo w maliny , albo w pokrzywy! Kamera: STOP!
Cięcie - koniec ujęcia.
...zupełnie nie wiem o co chodzi....jak w czeskim
filmie...ale kocham psy...i inne zwierzęta...prawdę
piszę nie jestem urżnięta...
Mocny...refleksyjny,,,zle wspomnienia ma w
sobie,,,troche zycia na marginesie,,,,
ale to minie,,,jak sen,,,zapomnisz przy
spiewie slowikow wiosny,,,pozdrawiam.
czy na pewno ten wiersz jest 'zarżnięty'?!,bo mam
wrażenie,że raczej
-urżnięty..agresywnie...urżnięty...Ja się tej wrogości
boję..
No to ja Ci mówię dzień dobry... nie wiem czy to coś
pomoże, ale... mam dobre chęci... znowu nie tak...
dobrymi chęciami piekło itd... no to pozdrawiam;)
wiersz przerażający treścią, ale dobry :)
całkiem ciekawy wiersz, słowa intrygują.
podoba mi sie klima wiersza - mily poranek ... -
pozdro