zasepiona twarz,to chyba już...
zasępiona twarz,
to chyba nie ja...
ciągle ten sen trwa
niebezpieczny co wysysa
śmiech,
a zostawia płacz...
Pogrążam się...
z dnia na dzień
w nicości.
umieram,
potem niczym feniks z popiołów
odradzam się,
leczę połamane skrzydła,
by potem znowu sie podnieść...
Pnę się wysoko...
ale nie docieram na sam szczyt,
bo tym razem spadłabym na samo dno...
"kocham Cię moimi myślami całymi dniami i nocami, z Tobą wiąże swe nadzieję, a miłość-miłość nas rozgrzeje" ULECZ MNIE BŁAGAM
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.