Zasłaniam smutek oczom
Zasłaniam smutek oczom
Wchodzę w szarą jesienną świątynię
radości
obmywam sny, ofiarowuje mi dzień nowe życie
Wszędzie natura jak z górskiego źródła
płynie
rozkwitała wiosna, dojrzewały owoce, piękno
we mnie
Obejmuję mgłę, rozsuwam jej kotarę ku
światłu
rozbrzmiewa w mej duszy jakże często jej
bogactwo
Zasłaniam smutek oczom, słucham natury
mowę
zaczynam pieśń prosząc w niej o nasze
zdrowie
Zewsząd cisza, kłębią się we mnie myśli
doniosłe
wieczny romantyk, nigdy z tego pewnie nie
wyrosnę
Autor:slonzok
Bolesław Zaja
Komentarze (7)
Niechby smutku nie było tylko radość i miłość...
Pozdrawiam Bolku cieplutko :))
Z romantyzmu trudno wyrosnąć.Pozdrawiam:)
Bolesławie lubię zaglądać do Ciebie romantyzm jest w
nas jak inne wady i zalety - pozdrawiam
Tez nie wyrosne nie da rady pozdrawiam
z romantyzmu się nie wyrasta ,ja nie zamierzam
Pozdrawiam Bolesławie:)
Ani ja Bolesławie z romantyzmu nie wyrosnę. Pozdrawiam
serdecznie :)
Ani ja Bolesławie z romantyzmu nie wyrosnę. Pozdrawiam
serdecznie :)