Zaślepieni
Biegniesz wciąż na oślep
Poprzez lasy obaw
Poprzez pola z których nie zebrałeś
Wczorajszych planów
Nie zdążyłeś…
Swą przyszłość goniąc
Potykasz się o własne słowa
Obietnic kolorowe girlandy oplatają Ci
dłonie
Jak łańcuchy
A lęk przegląda się w Twoich oczu
Lazurowej toni…
Zaistnieć chcesz na kartach historii
Więc zaczynasz znów bieg swój od nowa
Jak mustang spłoszony
A wokół pustka…
Sam ją stworzyłeś uciekając bez końca
Od siebie, od innych
I nie wrócisz w ciszę swego domu
Ślad stóp Twoich czas zmyje, pochłonie
Dni dzikie przemkną tuż obok
Jak stado gęsi pośród jesiennych obłoków
Z wiosną powrócą w pióra wplecioną
Lecz Ty zbłądzisz wśród bezdroży
Z pamięci bliskich znikniesz
W cień przeszłości się schowasz
A świat zapomni
Że byłeś
Że istniałeś w kwiatów woni
Że bałeś się i kłamałeś że nie boli
Gdy serce bić przestaje
Świat zapomni
Jak liście pożółkną kartki
Na których zapisałeś tamte słowa
Świat zapomni
Że istniał człowiek, który bał się kochać
Bał się siebie
Własnego odbicia w lustrze
potłuczonym…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.