zaślepiona
znów telefon
setki pustych, niedokończonych słów
a mogło być tak pięknie...
mały domek w górach
młyn wodny
i nasze pierwsze spotkanie
właśnie tam
i ta noc pełna uniesień...
a potem ranek
gdy biegaliśmy po łące
nadzy...
śpiew ptaków, szum lasu i nasz śmiech
przepełniony miłością...
a może to nie była prawdziwa miłość
tak....
to była namiętność, to było pożądanie
i w tym się zatraciłam, w tym się
zagubiłam..
teraz żegnaj...
...dla R.... ...pewnie już nic nie zrozumie...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.