Zaślepiona Naiwność
Owładnięta wielką nadzieją
Odebrała stary zakurzony telefon
Który tak dawno nie dzwonił
Usłyszała w nim głos
Jego głos…
Szum w słuchawce ścierał się ze słowami
Jej kolana ugięły się
Boże !
Czy to jawa ? Czy sen?
Krzyczała w myślał
Rozmawiali…
Każdą sekundę przeliczała na godziny
A gdy skończyli nie mogła zasnąć
Złe przeżycia, miesiącami plątające się w
głowie
Zakrył kłębek białej mgły…
Zmęczone powieki opadły
Rankiem otworzyła oczy
Dawny niepokój rozszedł się po całym
ciele
Chwile dłużyły się...
Przekręciła klucz w drzwiach
Lecz nikogo nie było
Ciemność szeroka jak nicość
Jej serce nagle rozdarło się na kawałki
Głodne sępy znów nasyciły swój głód jej
kosztem
Boże cóż Ci uczyniłam,że znów
przegrałam?
Wrzeszczała jej dusza nie mając siły na
dalszy ból
Nadziejo…
Czy pokazałaś mi swoje prawdziwe
oblicze?
Zapytała po raz ostatni
Bezsilna ,zapłakana
Zasnęła…
Z myślą o nim...
Komentarze (2)
A ja myślę ,ze mimo wszystko moze czasem warto nosić w
sercu Nadzieję? Może jeszcze przyjdzie? Nie dziś, to
moze Jutro?
A jednak jest nadzieja ze cos wróci , ze ktos
zrozumie, ze warto byc cierpliwym...ładnie napisane
duzy +