zatracony sens zycia
strumienie lez po twarzy splywaja...
sto tysiecy przyczyn maja...
jenak jedna rani serce ktore podniesc sie
nie moze
czuje jak ktos w serce wbija mi goryczy
noze
gdzie podzial sie usmiech i radosne
spojrzenie
przyjaciele patrza i maja nadzieje
ze zaraz pojawi sie promyk szczescia na
twarzy
a ja nic, moja mina ich parzy
bo oni nie wiedza ze ja upadlam i nie wiem
jak sie podniesc
odrzucam wasza pomoc bo swojej sily chce
dowiesc...
glupie, ale takie prawdziwe
ze milosc jest bezsensowna ze uczucie
cholernie zdradliwe
gdybym tylko mogla odejsc i juz nie
wrocic
ale przeciez nie odbiore sobie zycia. nie
mam sie co ludzic
milosc do niego odbiera mi radosc zycia
a tyle pieknych chwil mam do zdobycia
co z tego
bez nigo?
moje zycie traci sens.....???
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.