zawiedziona
brak istnienia
ludzi w pojmowaniu ludzkości tej samej
taka ładna...skóra księdza
taka ładna... ta gwiazdorska
taka ładna...chłopaczkowata
a pod nią
swoiste wyobrażenie co lata wysoko
rażącymi okularami prześwietla
gdzie odbijają się wąskie kanony
na niedoskonałości tle
wszystko lepiej wiedzący
wszystko umiejący
wszystkich we wszystkim przewyższający
a te
elementy masy zastygłej
rozpierzchnięte po świata krawędziach
zbyt skrzywione by się wyprostować
zbyt niemądre by otworzyć usta
za przezroczyste by ująć cię w dłoni
za niewyraźne by zdanie wyrażać
profesja na najwyższym piedestale -
potakiwanie
- trzeba być dobrym. nie jestem w niczym-
tak, tak
- jestem jak wszyscy. zwyczajnie zwykły-
tak, tak
- zachować granice. ludzie ładni-góra,
ludzie brzydcy- dół- tak, tak
nie róbmy nic
przecież dobrzy nie będziemy
jesteśmy tylko kredkami
by ładnych ludzi kolorować
niech będą jeszcze ładniejsi
ładniejsi
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.