Zawsze zgodni
Czasami trochę się droczymy,
jedno drugiemu kością staje.
Ale nie świadczy to o niczym,
złych także świadectw nam nie daje.
Bo to małżeńskie takie swary,
o byle głupstwa wykłócanie.
Chociaż wiek nie jest jeszcze stary,
to niesie sobą słów zwalczanie.
Ja mam część racji, drugą żona,
pośrodku prawda zawsze leży.
Lecz zanim dojrzeć zdąży ona,
szybciej wymowy ostrość bieży.
Głos staje wówczas się podniosły,
gestykulacja zbyt nerwowa.
Każdy jak dziecko choć dorosły,
chce zdanie kończyć w własnych słowach.
Ale wieczorem umęczeni,
siedzimy razem zawsze zgodni.
Wzajemnie w siebie przytuleni,
wsłuchani w ciszę…już pogodni.
Komentarze (8)
wykłócanie o głupstwa to pewnie dla odmiany ;) a czy
nie lepiej przestawić w IV strofie początek na "głos
wówczas staje sie podniosły" ? :)
bo po burzy zawsze słońce zaczyna świecić......tak jak
w życiu....
kto się czubi ten się lubi ...normalka ..byle na
wieczór przytuleni ..ładnie ..pozdr.:)
droczenie , droczeniem , ale jak miłe jest później
godzenie...wiersz dobrze napisany...pozdrawiam
...kto się czubi ten się lubi...fajny
wiersz...pozdrawiam :)
Nawet zgodnie się sprzeczacie :)
Wiersz starannie zrymowany i dobrze poprowadzony,
widać sumienny warsztat, gratuluję pomysłu i życzę jak
najmniej swarów z żoną.
najwazniejsze to umiec sie pogodzic :)