Zażalenie do Pana Boga
Dedykowane polskiemu społeczeństwu, w tym- dawnym członkom i sympatykom KORu, ROPCziO i mniejszych ugrupowań, niezależnie od tego, czy - i na ile dziś bywają potępiani
Przepraszam Was waszystkich, ze jeszcze raz
katuję tym poematem. Chciałbym, aby choć
trochę zaistniał. Wydaje mi się istotny dla
roczników urodzonych w latach
czterdziestych, pięćdzesiątych i
szśćdziesiąych XX w. - dla wszystkich,
którzy przeżyli okres zniewolenia. W
poprzedniej edycji - kwiecień 2017 r. -
utwór praktycznie nie zaistniał. Nie mi
oceniać, ile "powinien" otrzymać głosow,
ale miał ich cztery. Proszę o przeczytanie
do końca i gorąco upraszam o wyrażenie
stosunku do poematu. To mało ważne, ale -
"trochę" mi - osobiście - zależy.
Pozdrawiam i życzę wytrwałości w lekturze.
Z uwagi na rozpiętość poematu - proponuję
czytać go niespiesznie, "rozbierając"
poszczególne jego samoistne nieco
cząsteczki. Zajrzyjcie także do - jedynie
po częsci - niepwszechnie znanych treści z
przypisow oznaczonych cyframi arabskimi.
Inaczej tego się czytać nie da - i nie
powinno
Pełen tytuł:
Wolność na kartki: klatki polskie –
(zażalenie
do Pana Boga)
*****
Z ust – wyjął fajkę...1*
[(sic!) - to nie żarty...]
(rozgrywa partię)
Pamiętny rok...
(- czterdziesty czwarty…)
- Swobodnie wbija
szpilki w mapę,
przesuwa fronty
i granice...
„- A szto z Warszawoj?”
„- Będzie walczyć!..”
„Ja rad!
sieriozno! - Tawariszczi:
radom ja dobrym - towarzyszę...
i od początku
- stałem za tym
i... - oczień!
- na tę walkę liczę.2*
Trzeba... - oskubać!!!
tę kuricę! 3*
- nafaszerować!
(ściąć pazurki...)
- Wasze podwórko (!) - towariszczi
(mego podwórka...)
- mi najbliższe...
- więc - czekam - rychło
- na meldunki
(- właśnie warszawskie…)
- chciałbym - ludowomowę...
(- słyszeć...)
...a wkrótce - będzie
koniec wojny!..
(Ja znaju Was...) (- tak
Ja spakojny...)
(o władzę klasy
robotniczej.)
….
Złocony talerz...
- na nim -,,kumak!..” 4*
- specjał
radzieckiej dyplomacji.
- Ktoś zjadł – dał przykład
- i nie umarł...
- Podnosi toast
(miło patrzeć...)
Po chwili – już
talerze puste...
Któryś z wysiłkiem
- przepił winem
- już w toalecie
- już przed lustrem
poprawia muszkę,
ściera ślinę
- i jeszcze raz
spogląda – w muszlę.
- Taki był finał
dyplomacji:
był raut - jak gwałt...4*
- i po kolacji.
….
Kiepskie widoki:
(żadnych zapasów...)
- w głodnej kolejce...
- Ale przyznali....
(cztery hektary...
z pańskiego pola)
choć – bez zapisu...
(w wieczystej księdze.)5*
Wprost powiedzieli:
„- za krzywdy wasze!”
(Mogli dać więcej!..)
Dziś będą dzielić...
(widać się boją...)
(witać ich... - tylko
chlebem i solą)
Trza by dać na Mszę...
- za duszę Szeli.
Na zasiew dali.
(- ot – chłopska dola)
- kiepskiego ziarna...
Lecz ziemia dobra!
(- z pańskiego pola)
- tłusta i czarna
(Z jednym wypiłam) 6*
- worek dorzucił...
(- dziękować Bogu...
jak wieprz się upił...
- aż mi powiedział
„bolsze niemogu...”)
…..
…..
Mróz. - Styczeń...
- Rozkaz:
„Wejść!”
- W ruinach...
- krzyże i groby.
[(u)śmiech Stalina!..]
- pogodny, dobry:
trupy, zgliszcza
- bo dwa podpisy...
(jak jeden wystrzał!) 7*
(-" Nazistów prezent
urodzinowy
- na nowe drogi
Polski
ludowej".)
[Szatańskie dzieło!..
(- bo „dieło A.Ka...”)]8*
- ot! - „operacja”
na Polakach...
- Sprawna, udana...
(- miasto - zmarło)
[- Resztę
wywiezie się
(-w kajdanach...)
- gdzie głód
odmierza
- noc polarną.]
…....
…....
Gruzy i cegły...
- w czewiennych cegłach
kartki Warszawy:
Polska Walcząca...
(- właśnie - (s)palona)9*
- Polska poległa...
…
Twarde realia.
Jest ( - tu i teraz…)
Czerwona Armia…
- kozy - w Alejach 10*
- gdzieś
- krowi ogon...
Koc – i materac.
(My użie doma) 11*
…jesteśmy... - (z) sobą.
…..
…..
Nadchodzi nowe
- bo nowe czasy
i lepszy człowiek 12*
(z Gwardii Ludowej)
z pod nowej prasy.
[p(oszukiwani...)] 12a*
(...żywi – lub martwi)
- z powstańczej partii.
- a – co poza tym?
- kula – lub kraty.
...albo zesłanie
- wyrokiem – tajnym
do prac – w kopalni...
(półwyspu Tajmyr)13*
Na pokolenie
kładzie się cieniem
widmo Łubianki… 14*
- Zniewolenie...
…..
.....
Najlepsze lata...
(w Kraju... - nad Wisłą)15*
- na stopniach (- w szlaku)
- przespać – jak przyszłość...
(„za – chlebem, masłem”)
Za „marne-własne...”
(w kolejce) – podłej
- swojskiej i ciasnej...
...
W karnej (kolejce)
„nie ma!” (- nic więcej...)
Ktoś – „rzuca mięsem”
- lokalny - „gen.-sek.”16*
(- słuchawką trzaśnie!..)
(rzucili – właśnie...
- krem!..)17*
…..
…..
W tym samym kraju,
w pokrótkim czasie:
„Coś niezwykłego!
(sam zobaczysz...)
Wytypowali(!..)
mnie! – z Komitetu
w zakładzie pracy
- Dyrektor mi
pogratulował.
(- nagle się zrobił
taki mały)
- strasznie zmieszany
bąkał słowa.
Podobno - chciał coś
- postulować...
lecz – zaklaskali...
List mam napisać:
(ja – jako Młode Pokolenie,
i – jako
„dziewczyna prosta”)
- Kazali ująć
w zwykłych słowach...
- ale – do kogo?!!!
(- Matko Boska!)I*
Dali mi na wzór
list gotowy
- spójrz na kopertę:
Tow. Stalin!
(- i wystarczy).
- Każdy listonosz,
listonoszka
wie doskonale,
że Plac Czerwony,
Kreml i Moskwa.
- No co tak na mnie
dziwnie patrzysz…
- To wszystko prawda:
Ja – do Stalina
osobiście.
Nie jakaś - miejska
- Andzia – z magla
- tylko – dojarko!.. -
fakturzystka.
Ujęłam wszystko
w pięknym liście
(jak Komunistka
- Komuniście)
- Krótko – na temat
- jak w depeszy.
Chciałam Mu przesłać
ten mój zeszyt...
- ale – podobno
nie na temat...
(- to przecież – Stalin!
- czasu nie ma...)18*
…
…
Skończyłam kursy…
- Sama słyszałam!
„sprzedałam duszę...”
(-na własne uszy...)
- Nie dałam ciała!
Są – dwa pokoje.
- Nikt nas nie ruszy!!!
(zupełnie moje...)
-w sam raz: jest trójka...
(nie liczę – wujka...)
i w samą porę:
mam stół – po Matce,
szafę, taboret.
Gołe są ściany
- ale – Bóg – z nami!..
(- choć zakłamany...
- szafy ukryciem)
Lecz mimo wszystko
(- dla moich dzieci)
zawsze powtarzam:
„- życie jest piękne!”
("parszywi Żydzi...")
… podłe to życie.19*
…...
…...
Dni są dojrzałe
dla pomników:
stoi Dzierżyński
MDM wstaje
- duma murarzy – robotników...
czerwień sztandarów
z pierwszym majem.
Do skiby chleba
- „para jajec...”
(jest śmiech – i śpiew)
- a nawet smalec.
[„ ...rechot reakcji”
(po więzieniach)]
Bo walka klas
– bez przebaczenia.
Władze... - wąchają!
- choć „cebule”
podarowane
od Bieruta.
Prymas w Komańczy...
- lecz – w Krakowie
jest nowy pomnik:
Lenin-Huta.
...
...
„Bąbel” – z bimberkiem
po ruinach...
(za kurs dostanie
pajdę
z cukrem...)
- Wcina.
Uśmiecha się bajecznie
pod wąsem – [z mleka(!..)]
- Taki „srajdek”
wie,
że w ruinach
najbezpieczniej.
(A tak naprawdę?
- strach, donosy.....
- władza bezpieki,
podłe czasy.)
- Ciężkie więzienie...
(za manko
w sklepie)
za podejrzany - kęs
kiełbasy...
Niosą – po bruku
podkowy butów
imię Stalina...
[Święty Józefie!
Boże, coś Polskę!..
(chyba opuścił)
- kto to wytrzyma?!]20*
…..
…..
Przyjazna Moskwa...
- Wyjazd Bieruta
z krótką wizytą.
- Powrót – i pogrzeb...
(-zjadł „ ciastko z Kremlem”)
Szok, poruszenie
Nic się nie stało...
- Reżim nie upadł.
- Trzyma się dobrze...
(w „turańskich butach”)21*
(- ...lecz – już – beze mnie.)
…..
…..
Poznański czerwiec
buntem się zerwie
roboczej klasy.
Od „Cegielskiego”!..
(idą daremnie.)
Szturm na komitet...
- prosto z ulicy.
UB – strzelają
wprost – krótkie serie.
I znowu – w okna!..
(mej kamienicy)
(Śmierć jest stokrotna)
- trupy jak sople
(woskowe sople)
- lecz – kto je liczy?!
...(- Na ciężarówki!..)
...
...
W klapach - goździki
- wielkie nadzieje.
Polski październik!
[- i – uwierzyłam...
(w tę – ich operę)
- i w gomółkowskie
fajerwerki]
Lecz – już nazajutrz
powrót do k-"Raju..."
[drodzy rodacy...
(wracać do pracy!)]
- ubeckie stróże...
[- trzeba to przeżyć
(kilka procesów)]
- żaden to wyłom
w czerwonym murze
Sypnęli... - w oczy...
(popiołem, piaskiem)
(- sowieckim płaczem),
"że nie wiedzieli",
że „okres...
- błędów i wypaczeń”
i „kult jednostki”
(- nie ich błędy...)
że czas na zawsze
już zamknięty.
Te kilka słów
w dziesiątkach odmian
zamiast jednego (- Słowa):
- „zbrodnia”.
(Tak – dla mnie
skończył się
Październik.)
(jednak – jest rysa
na marmurze...
- jakby coś drgnęło...
(szereg amnestii...)
- poleci - śmielej
mogą pisać,
jakby – mniej cierni,
jest trochę trupów
coś w kulturze...
- choć to niewiele...
- jednak - "przełom"...)
...
…
Kłuje po tyłkach
satyra w „Szpilkach”
- miesięcy kilka.
...
...
- Szarzyzna w sklepach
olej na półkach
(w kontrakcie – rzepak)
- chleba gomółka
kiełbasa, smalec...
-Jest oranżada!
- i Wszędobylski(!..)
[(z)uchem] – zakalec...
(- i - liter – „żyta”
- by żyć bez pytań)
...
...
Już „Tysiąclecie...”
- ludzi przegranych
(w bezbożnym świecie)
- i list biskupów
- Nie przebaczamy!..
[Obozów śmierci
w otoce drutów,
ofiar na froncie...
Obozów pracy...
(budzą nocami
- trupów – tysiące)
...- pięć lat niewoli(!)
- bo – „bagatelka”
- w fabryce broni...
(albo na roli...
- gdzieś – u „bauerka”)
...
(była przy świniach )
„- nie byłam głodna
- jakoś przeżyłam...
- spać szłam – z kurami
wstawałam do dnia...
... tylko – robota
była podła.
(- dla III Rzeszy
i niewolnicza)”
- w rejonie Breslau
albo i Grodna
lub – w Strzemieszycach
- I sześć milionów
Obywateli,
co poszli z dymem
- „do Pana Boga!”
lub „diabli wzięli...”]
Nie przebaczamy.
- i tylko tyle...
…
...
„Dziady” (- i Dejmka)
- dobrze pamiętam...
(z afisza zdjęte…)
- I ten ich marzec
(studencki marzec)
- mam nawet zdjęcia
(to się nie zatrze)
- dobrze ujęte
…i – Stanisława…
- mojego ucznia
(- później - studenta…)
- w rozmowie
…w tańcu
(to się nie zatrze)
- Będę pamiętać…
Długie wieczory
- długie rozmowy.
…w końcu – w Teatrze
(naszym Teatrze…)
- ten pocałunek – w Narodowym
…
Ostatnie zdjęcie
- zwyczajnie: „marzec
- sześćdziesiąt osiem”.
Mówiłam: „nie idź!..”
- ale on – poszedł
(i był – właściwie
- już gotowy…)
- Buty, jesionka
- i wziął – starannie
nakrycie głowy.
ot – czapkę z daszkiem.
…
Był niewysoki…
(drobny i chudy…)
- prawie mały.
I go dopadli…
Bili go strasznie
(- blondyn i rudy)
- tak wprost powiedział
- „czerwone diabły…”
„Trybunę…” spalił…
- chyba dlatego
dostał te pały.
- „Trybunę Ludu”...
- To nic takiego…
(- właściwie za nic!)
„Nic się nie stało”
(tak mi powiedział)
„to – moje życie
i – moje ciało.
(- wydobrzeje…)”
„Będą nas bili!..
- mogą nas – zamknąć…
(ale... – nie zamkna nas!
w butelkę)”
(- bo my – musimy
- mieć – droga Aniu
mieć – serca wielkie)
…
- I miesiąc później
(była niedziela…)
- Staszek wyjechał…
(- musiał wyjechać!..)
wziął moje zdjęcie
i czapkę z daszkiem
- do Ziemi Świętej…
- powiem otwarcie:
do Izraela.
…
...
„Odra i Nysa...”
- przebłysk "geniuszu"…
(tylko podpisać!)
- i wtedy – grudzień:*
straszne podwyżki!
- bieda aż piszczy.
Święta za pasem...
- więc... - pomarańcze(!)
specjalnie przyszły
z kubańskiej wyspy
(dla prostych ludzi)
- w roboczej klasie
Niestety – wyszli...
(- w bezładnej masie)
- No bo jeść – trzeba…
Sprowokowani
- robić zapasy
(lokaty robić!)
w półkach, tapczanach
z cukru i kaszy
- okrasy chleba
- Milicja, ZOMO!..
("spokój" powraca...)
- i – bladym świtem
(brudno i szaro)
- idą do pracy
mocno przejęci
- zajęci bytem
...
Popamiętają
(cholerne ścierwo)
- to powitanie.
Wojsko (- na serio...)
będą pamiętać
(także pijane...)
Prują – śmiertelnie
ka-emów serie
- nić prowokacji...
Będą pamiętać.
- Spływa po przęsłach
ofiara gęsta
- przy gdyńskiej stacji.
Ranni w szpitalach
(- nie zrachowani...)
Ofiary liczne
- nocą chowane
w milczeniu mroźnym
(- jak chuligani)
- „apolitycznie”
Mroczne to życie.
Jednak żyjemy…
(- nie na paradę...
- jest... - "polski" - "przemysł".)
- Cofnięto ceny.
- Więc?.. - „pomożecie?”
„no... - pomożemy.”
(„więc - damy radę!”)
…
Na szczeblach władzy
- nowe układy
zmiany, wytyczne...
[tak się skończyły
- dla - „chuliganów” (- i sekretarzy)
- „zajścia uliczne”.]
…...
…...
„Polak potrafi.”
(coś jednak łączy...)
- choć hasła – różnią:
można się napić,
jakoś powiązać
ten koniec z końcem,
a nawet urżnąć!..
...
„Prawie jak nowa
ta „polityka”
- spod lady (- czytam.)
„kultura” - (z teczki)
mleczki – owieczki,
chałwa i chwalba
- głodne kawały
i śmiechu salwa
(- Związek Zdradziecki!..)
Szynka, baleron
jest Toblerone...
Stock – Napoleon!
W kawiarniach, knajpach
życie aż kipi,
bo drzwi otwarte...
(„tak” - dla rzemiosła
- jak „polityki”)
„Tak” - dla wybranych:
talon na fiata
(- bo w aparatach)
w wielkim przemyśle,
albo w gumiakach
- „bo rola taka”,
bo umie myśleć...
„tak” dla wybranych...
jeans, „made in Japan”
brytyjska płyta,
„Głos Ameryki”
- Zachód!.. (- bez pytań...)
Na dobrą kieszeń
- krótki kożuszek
(model „pewexu”)
bo – dla wybranych...
- białe szaleństwo...
(jest) – w Dolomitach
lub – w Zakopanem...
(- i większe plany!..)
...
Lecz – coś się sypie,
i coś się kruszy
- beton
odsetki...
(- więc... - wdepnęliśmy!)
- po same
uszy:
Podobno – napalm
pod Łazienkowskim,
ogień w Ce-De-Cie...
(wkrótce zapomną...)
- Nikt nie napisze...
że to rozgrywki...
(-”na Komitecie”).
…
…
I jest jak zwykle:
próba podwyżek
(„do konsultacji”)
Stają w Radomiu
- i Ursus staje
wielkie zakłady
(-że tylko patrzeć)
(- przy samej stacji...)
Więc ludzie patrzą.
- Pociągi stoją... (– jak
przyspawane.)
Ludzie – jak ludzie
(- trochę się boją)
- bo - „kto - ? ma rację..?”)
- kto się nie boi
żyć – w nakazowej...
wręcz „dyktowanej”
- demokracji
…
Janka – w Radomiu
też zatrzymali
(też dostał pały...)
- od milicjantów
„- tych (- na komendę)”
- siłą pijanych.
Gdy go puszczali
- powiedział tylko:
„to się zagoi...”
„was – sądzić będą!..
- wnukom opowiem
kto bił – i za co
na „ścieżce zdrowia”
( płatny pachołek)
rodaków swoich...”
Więc go puścili...
(bez pracy, płacy)
z „wilczym biletem”.
Lecz on już poznał
pomocnych ludzi
księdza, poetę
i jeszcze innych,
o których nie chciał
mówić zbyt wiele...
kilku harcerzy...
Powiedział tylko,
że raz w tygodniu
się spotykają
- po mszy – w kościele.
Dużo skorzystał...
bo to – jak mówił
„ludzie znaczący”
Mamo! - powiedział
- wkrótce zobaczysz:
„kij prześladowań”
ma dwa końce.
Ze studentami
słuchał wykładów,
choć - „operator”
nosił ulotki
(mogli go zamknąć!)
- mogli go zabić!
Porwać... – utopić.
(to się zdarzało...)
jedynie za to
Najaktywniejsi
- na przekór władzy
(partii, bezpiece)
- biorą nauki
- i to już nie jest
(tak mi powiedział)
sztuka
- dla sztuki...
Ruszyło nowe:
- w wielu ogniwach
u podstaw praca;
zwyczajni ludzie
(z różnych środowisk)
- przy powielaczach
- rośnie "bibuła"...*
Narasta burza...
- Kiedyś – jak piorun
(z jasnego nieba?)
uderzy – w partię
(jednak przegrana...)
legenda KORu
…
W partii, bezpiece
wiece i hece...
w zakładach – praca.
Trzeba pokazać
co może władza
- sprawna i zwarta:
„Bracia Rodacy!”
- „Wy rozumicie”,
„że ciągła praca
- to przyszła Polska
i nasza Partia.”
.....
.....
Wszystko przed nami...
(do dnia przed sklepem)
w karnej kolejce
znowu czekamy
- bo... – „znów jest lepiej!”
Lista – jak lejce
(miesiąc – lub więcej...)
Być – aby nabyć!
(być tam stukrotnie)
być tam - i stanąć!
Wspiąć się na palce...
- stając na głowie.
i – podpis złożyć!
(by kupić pralkę)
niczym „nadczłowiek”.
[- Polak potrafi!]
(choć hasła różnią...)
(Polak potrafi
- z-godnie się napić)
- ale się urżnął!..
zbudował mosty...
(Trans Łazienkowski)
zanim szlak trafił
wielkość narodu
Polak potrafi:
- Muskie, Brzeziński
z polskiej parafii…
- Jest Biskup Rzymski.
I polski „przemysł”
- i dumna klasa...
z jej rodowodem
…i – Wojsko Polskie!
- bo Jaruzelski...
(bo – „Naród z Partią
- Partia z Narodem”)
- nie będzie strzelać
do ludzi pracy
i etc.
….
więc – rewolucja?
(…jeszcze nie teraz)
…
…
Za szynką (- gierka)
różni (w) kolejka(ch)
w różnych kolejkach cen
…
Jest „Duch” - nadzieja
nurt oburzenia
- (polski niepokój)
Coś – nagle pęka
- to już nie gierka:
dwa pokolenia
znów chcą być sobą
i – tu (- wiadomość!):
- iść własną drogą...
…
- poszli na całość!
(jednak się stało...)
- Czy wreszcie koniec(?..)
(stania w kolejce)
- za ludzka twarzą
i ludzkim sercem?..
…
Rozpacz – po sklepach:
(w karnej koloni
- już tylko przepaść).
Ruda kobieta
- dla niepoznaki
pilnuje octu...
jest sól i mleko
- i gołe haki
…
...,
Mroźny trzynasty
- jak śmierci zastrzyk!..
(- w oczach mi zastygł)
Druty, koszary
nocne koszmary
(krajobraz szary)
Czas – dzwoni (w rynnach):
to ja – bezsilna
- twoja ojczyzna
(- noc milicyjna...)
(obraz ojczyzny)
- nie chce się zbliźnić
w umysłach bliźnich
Kartki – na wszystko
(co nam nie wyszło)
buty, problemy
mieszkania, ceny
- i zwykłe mydło...
ZOMO, bezpieka.
- bezkarne bydło...
Internowani ...
(ci bez wyroków )
„–izolowani...”
(W polskich więzieniach.)
Opór nie gaśnie...
- Są z wyrokami
na Rakowieckiej...
- bo ruch podziemia
Rzecz stawia jasno:
zrzucić chce jarzmo
(- wojskowe jarzmo)
„ręki sowieckiej”.
Stojąc czekamy...
(„my – naród"(?) – p-chamy...)
- ten „polski wózek”
- znowu w kolejce...
I znów... - „odnowa...”
(myśl narodowa)
- Z czasem – wygramy
- to nie loteria...
(„ ja to mam szczęście...”)
…głowiznę, serce
…...
…...
Tylko wspomnienia...
Ja nie oceniam
- i nie sporządzam
aktów oskarżenia
ja – tylko pytam
(- prosta kobieta!)
- kto nam zawinił?
...że (- przegraliśmy(?)..)
po kilku latach
- razem z głastnostią
- nasz wielki przetarg?)II*
…...
…...
Ja tylko pytam:
- kto nam to zwróci
- tych lat czterdzieści
stanych w kolejce
- godzin w tramwajach
(milionów dwieście)
- w uściskach szczytów
kto mi odejmie
- siatki – targane
- z rąk Polki-matki
w klatki – bez windy,
w mój dom
- bez światła
Kto mi odejmie
(szukamy w innych...)
Twarze obetrze
z lepkiego potu
i ludzkiej śliny
kto nam przywróci?
(- kiedyś mieliśmy)
swe dobre imię…
zechce oczyścić
z uczynków niskich
- z grzechu...
(- bez winy)
[kto dziś zrozumie
lęk bezsensowny...
(- prawie zwierzęcy)
- nieuniknionych
...spóźnień do pracy!...]
Ten wiersz - to odwet...
Nie! - nie zapomnę!
- Kto nam to zwróci?
Kto im zapłacił?..III*
2010 r.
***
I* "ale do kogo?!
(Matko Boska!!!)"
- Tu – anegdota:
(nieprzypadkowa)
- Bosek – to niepokorny chłopak.
Wzięli do wojska
- służy w Armii
(w karnej,
specjalnej jest kompani)
- więc – "Matka Boska?!"
- dowcip fajny...
(- Lepszego
nie wymyśli Moskwa)
(więc – wykorzystać!
przez specjalnych)
bo dobrze kreśli
"pierwszą postać"...
A co z tym – Boskiem?
- jest... (w kopalni...)
(od dawna
mieli go na oku)
- fedruje...
- uran
w Kowarach... - gdzieś...
czy w innym - Złotym Stoku.
2010
II* "ten wielki przetarg" - mam na myśli
(choć w wierszu jest to całkowicie ukryte)
prowadzone w Związku Radzieckim przemiany
ustrojowe i demokratyzacyjne do dnia
odsunięcia od wladzy Michaiła Gorbaczowa i
ujawnienia się Jego rzeczywistej siły na
arenie wewnętrznej ( w istocie - slabości)
w dniach puczu Janajewa i krótkotrwalego -
pod wpływem intrwencji dyplomatycznej -
powrotu do wladzy. Po kilku latach od
napisania, po przemyśleniach i już po
powtórnej publikacji -"Wielki przetarg"
zdecydowałem się - wprost - uzupełnić
"głastnostią i (gospodarczopolitycznym)
przetargiem", które w dawniejszych latach
wydawały mi się (człowikowi wychodzącemu z
komunizmu i nie znającego z autopsji innej
rzeczywistości) wydawały mi się najlepszym
i rodzimym rozwiązaniem.Były nadzieje... -
na rzeczywistość być może inną niz dziś.
Czy lepszą - nie wiem, a nawet wątpię.
Oczywiście nie czas już na zawracanie kijem
wody w Wiśle czy w Wołdze.
III*( "kto im zapłacił?") - kiedy to
pytanie - nieretoryczne - zatraci swoją
aktualność, sens i rację bytu?
oniecznej walki z hitlerowską zbrodnią, z
ich balistycznych rakiet, ze spacerów po
Księzycu ich „Łunochodu”, czy – nie negująć
spirali sportowej rywalizacji – popieranej
i realizowanej ze szkodą dla zdrowia –
cokolwiek, z ktoregokolwiek medalu
radziskich mocarzy – ciężarowców. - Zapytać
by można: „Co z tego masz – Tatiano,
Wladimirze?” - ale - to pytanie wydaje im
się – niedorzecznością.
Myślą przewodnią było tajne chyba hasło
„Buduj! - ale tak, żeby bardzo bolało”.
Wydaje się, ze sami mieszkańcy związku
Radzieckiego – nie mieli większego wroga i
kata – niż sam – wielbiony ponoć przez nich
–
Przypisy pokrótce:
1* - Stalin był namiętnym palaczem fajki.
Jedną z nich - podobno ulubioną – otrzymał
jako prezent i wyraz osobistej przyjaźni od
Hitlera. Symbolizować może przymierze –
sojusz Sowietów z III-cią Rzeszą. Po
kwietniowej agresji Niemiec na ZSRR –
Stalin już nigdy tej fajki nie używał. -
Patrz – Google „fajka Stalina”. Fajki -
prezenty Stalina dla przyjaciól (których
przyjaciele czuli się w powinnosci -
uzywać) -bywaly impregnowane truciznami -
powodującymi - w wyniku koniecznosci
cyklicznego uzywania - "naturalną" śmierc -
z niewyjasnionych przyczyn - jako wynik
nasilenia - nasilającej się choroby.
2* - „ja bardzo na tę walkę liczę” - mowa
Stalina „o spodziewanym przez niego
powstaniu warszawskim”, które wyniszczyć
miało polską inteligencję, zołnierzy i
patriotyczne społeczeństwo – warszawiakow
zdolnych do oporu i dojrzałego myślenia o
Rzeczpospolitej niepodleglej - przeciw
Sowietom. - W wierszu - z uwagi na
okolicznosci wybuchu powstania - oraz
domniemania mojego - o mozliwosci
"stalinowskego sprokurowania" ucieczki od
sowietow gen Okulickiego - jako eleentu
podtepu - mającego wykorzystac
nieswiadomosc o sprokurowniu -
kontrolowanego wydarzena - miałodoprowadzić
do wykorzystania poza swiadomoscią
stalinowskej metody niszczenia wroga(która
to nieswiadomosc moglaby potwierdzac
postawa obwateli polskich - wiezionych na
miejsca zbrodni - nazwanej katyńska) -
mialoby to doprowadzić do podstepnej
mozliwosci wykozytania potencjalu
Okulickiego - jako - rzeczywistego -
polskiego patroity
- Co do możliwości wydania decyzji o
Powstaniu – jako radzieckiej prowokacji –
patrz w Google – „gen. Okulicki”. – Z
dokumentach radzieckich przkazanych Polsce
przez Jelcyna – oraz z całości okoliczności
dotyczących osoby Okulickiego – wynika, ze
Okulicki mogł zgodzić się na agenturalną
wspólpracę z NKWD. Później – w dalszym
ciągu był w ścisłym kierownictwie AK - jako
naklaniający Gen. Bora-Komorowskiego do
wydania decyzji o Powstaniu – wbrew
większości dowodztwa AK., wbrew swojemu
wyrażanemu przez Bora – Komorowskiego
stanowisku, wbrew stanowisku aliantów
zachodnich (patrz – Józef Retinger –
wyslannik brytyjczykow pochodzący z Polski
- do dowodztwa Ak) wbrew stanowisku Rządu
Polskiego na Uchodźctwie(patrz – chocby Jan
Stanisław Jankowski – delegat Rządu
Polskiego na Uchodźctwie do W-wy w
ostatnich dniach lipca !944 r.)
Jak się zdaje- możliwa była realizacja
Okulickiego, który mógl się powołac na
stanowisko Stalina np. - poznane przez
odgrywanie roli 'stalinowskiego ukrytego
wspolpracownika', w mysl którego Marszałek
Rokossowski ze swoją Armią – miał wkroczyć
do W-wy 2-go sierpnia. Informację tę –
nieznaną innym osobom – mogł posiadać
wlasnie- jako „agent NKWD”. Nad wszystkim –
czuwal jednak Józef Wissarionowicz –
Stalin, który liczyl na wpływy Okulickiego
i na jego polskie uczucia narodowe, ze
zechce nakłonić dowództwo AK – do powstania
( z uwagi na dostep w jakis sposob (jako w
swiadomosci cowietow - "wspolpracujacy z
nimi" - w istocie - traktowany jako polski
patriota - którego nalezy przechtrzyc - i
wykorzstac przeciw polsce - wbew intencjom
okulickiego). Decyzję o wkraczaniu wojsk
Sowieckich do Warszawy – w ostatniej chwili
– ku zaskoczeniu samego Rokossowskiego –
Stalin zmienił i Armia Czerwona –
zatrzymana na Wiśle. Być moze – Okulicki
powołał się na polskie ponoć korzenie
Rokossowskiego, który zresztą – w czasie
poźniejszego ministrowania polskiemu wojsku
– skarżyl się, ze w Rosji – traktują go jak
Polaka,a w Polsce – jak Rosjanina. Trudna
do udowodnienia jest teoria o rzeczywistej
– prawdziwej wspólpracy Okulickiego z NKWD
– i rownie trudno jest udowodnić sugestię,
ze i on -i Rokossowski (występujący obydwaj
jako "ludzie Stalina") – w istocie –
prowadzili polską grę, która w wyniku
zatrzyamania przez Stalina Armii
Rokossowskiego – nie zostala zrealizowana.
Okulicki – na podstawie wyroku sądu
sowieckiego został skazany na karę 10 lat
więzienia i zmarł - prawdopodobnie
zamordowany w więzieniu w 1946 r.,
Jankowski – zmarl w niewyjasninych
okolicznościach – w sowieckim więzieniu.
Rokossowski – został Ministrem Obrony
Narodowej w RP- poźniej PRL – i być może
patronował póżniejszemu dojściu Gomulki do
wladzy (patrz- postawa WP w okresie tzw.
„pażdziernika 56 r.”) i odesłany (lub
wezwany z „centrali”) do Związku
Radzieckiego – już chyba po objęciu
sekretarzowania w PZPR przez Gomułkę. Z
uwagi na wykonanie zadan oczekiwanych przez
Chruszczowa, a być może także zadań –
wprost- stalinowskich – zmarł chyba
śmiercią naturalną.
Stalin widocznie wolal zacierać slady,niż
nagradzać swoich – obcych mu – niemożliwych
do ponownego wykorzystania – agentow.(- to
ewentualna uwaga odn. Gen. Okulickiego) lub
uznał, ze Okulicki – pryjął agenturalne
funkcjonoanie - aby prowadzić swoją
patriotyczną – polską grę... - którą Stalin
– jako możliwą – przewidzial i
wykorzystał.
3* - „trzeba oskubać tę kuricę” - w Rosji –
od czasu polskiego Królestwa Kongresowego –
kursowało powiedzenie”kurica – nie ptica,
Polsza – nie zagranica”
4* - mowa o spotkanich przywodców
alianckich w Teheranie i w Jalcie, gdzie
Stalin za cenę krwi ludzi zniewolonych w
Armi Czerwonej – kupowal przewidywane i
zaplanowane - praktyczne panowanie i
zniewolenie połowy Europy.
5* „bez zapisu w wieczystej księdze” -
reforma rolna prowadzona przez PKWN była w
istocie jedynie przekazaniem uzytkownia
gruntow (z założenia na kilka lat) bez
niezbędnego w myśl prawa aktu notarialnego
i bez zalożenia księgi wieczystej. Miala
jedynie na celu zneutralizowanie niechęci
chłopow tzw, „malorolnych”, ewentualnie
pozyskanie ich życzliwości , a – przede
wszystkim – pozbawienie polskiego ruchu
oporu bazy materialnej w postaci
zorganizowanych dużych i towarowych
gospodarstw ziemskich.
Poszperaj też za „przymusowymi dostawami
rolnymi w PRL” - po zaniżonych cenach,
sposobach zapisywania przez niektorych
„urzednikow” ich wielkości i obozach pracy
przymusowej za niemożność wywiązania się z
przymusowych chłopskich zobowiązań
rolnych.
Dostawy przymusowe – utrzymały się w
polskim rolnictwie do lat
siedemdziesiątych. Wtedy też – chłopi na
większą skalę zaczynali nabywać
potwierdzoną notarialnie wlasność ziemi,
ktorą nabyli – przy niechęci wladz (– zwl.
w latach pięćdziesiątych – patrz
„kolektywizacja polskiego rolnictwa”) -
jedynie „własnymi pazurami” - i jedynie na
zasadzie zasiedzenia.
6* „z jednym wypiłam... - itd)- cala
zwrotka przypomina, ze jedyną walutą
obiegową był alkohol – pożądany zwłaszcza
przez „armiejców”, o przekupstwie
radzieckiego zolnierstwa i moskiewskich
„urzędnikow” - o ile nie było mozliwości
podejrzeń o dywersję, oraz o traktowaniu
kobiet- jak przedmiotu do zaspokojenia
potrzeb (jednak prwdą jest, że był czas w
Sowietach, gdy kobiety traktowane były jak
przynaleznoć z jej powinnościami -także
seksualnymi – dla „kolektywu”).
7* „- bo dwa podpisy/ (jak jeden wystrzał)”
- decyzja Bora Komorowskiego o wybuchu
powstania i decyzja Stalina o wstrzymaniu
armi Rokossowskiego (– w sumie, jak
„sampbujczy strzał w stolicę i wlasaną
skroń" dokonany za pomocą - i rękoma
nazistow hitlerowskich i przymusowych
poplecznikow)
7* „bo dieło A.Ka” - przez dlugie lata –
wmawiano nam,ze zaglada Stolicy – to
wylącznie prosta kosekwencja dzialań
zbrojnych Armi Krajowej i hitlerowskiego
bestialstwa. Nie wspominano (i wciąż po
części - prawie nie wspomina) o osobistych
zasługach Stalina, który mogł sprowokować
wybuch Powstania, skazał Powstanie na
klęskę, a powstancow i Stolicę – na
zagładę.
9* „kartki Warszawy...(...)- Polska
(s)palona”- w okresie powrotu mieszkancy
Warszawy (i calej Polski) – poszukując się
wzajem - - ocaleni - na gruzach zostawiali
kartki z adresami. Te kartki były czytane
też przez NKWD – jako źrodło informacji o
ocalalych. - To jest – Polska spalona.
Niektorzy – uświadamiają sobie, ze Polskę
należy oprzeć na nowych -
„nieskompromitowanych” ludziach i nowych
wartościach.
10* „kozy w Alejach, gdzieś... - krowi
ogon” - jako ciekawostkę – powiem, ze stado
kóz – w dawno „odbudowanej” Warszawie - w
samym jej centrum – w Alejach
Jerozolimskich między Marszałkowską a
Chałubińskiego – 150 m. od hotelu „Polonia”
- widywalem – chodzące samopas jeszcze w
drugiej połowie lat sześćdziesiątych.
11* -” my użie doma...(...) - jestesmy (z)
sobą” - w warszawskich – nielicznie
ocalalych np. na Pradze mieszkaniach –
osadzano rodziny radzieckich oficerow –
zainstalowanych w ludowym Wojsku Polskim.
Wspomnę – nie aby nasmiewać się np. z
rosyjskich kobiet, ze do uruchomionej dla
wojskowych lecznicy na Koszykowej( tzw.
CePeLek) – przychodziły - „elegancko
ubrane” - w przwiewnych nocnych koszulach –
biorąc je za ubiór okazjonalno-uroczysty.
Nie śmieję się z nich – to mogły być bardzo
wartościowe kobiety – z daleko idącym – już
- nie „sowieckim” - ale radzieckim –
internacjonalistycznym myśleniem. Swiadczy
to jedynie o całościowej kulturze
materialnej w ZSRR i ich osobistych
zasobach materialnych w ich ojczyźnianym
kraju.
To dla mnie – nie całkiem śmieszne – tylko
tragiczne i straszne: nocną koszulą lub
tzw. halką – odświętnie honorowały wizytę u
lekarza.
Na marginesie napomknę, ze mogliśmy w
późniejszych latach być odbierani podobnie.
Kiedy po raz pierszy w Europie Zach. bylem
przyjęty (na chwilę) – niegazowaną wodą
mineralną – zrobilem mimowolny, lekki
grymas... - ze poczęstowano mnie „kranówą”
( o której nie byłem dobrego zdania), a nie
-choćby wodą mineralną czy - herbatą. Nie
wiedzialem nawet, ze może być „mineralna
niegazowana”. Owszem... - podobno byli i
tacy, którzy do konsumpcji wlasnej –
kupowali konserwy dla zwierząt, a z
pewnością - którzy jeszcze w latach
siedemdziesiątych dla potajemnej „zaprawki”
po zawodach sportowych – kupowali piwo
bezalkoholowe i dziwili się ,że w zachodnim
klimacie dobrobytu – z miejsca mieli „aż
tak mocną głowę”. Niewielu myślało, ze
takie wydania towarowe mogą istnieć.
Przecież – w myśl czytanej prasy – poza
krotkimi okresami zachwiań – na
„uspolcznonym rynku” mielismy wszystko... -
nawet - pomarańcze na Boże Narodzenie -
dziesięcio - dwudziesstokrotniekrotnie
droższe niż jablka. Ukazywały sie nawet
wcześniejsze uspokajające informacje we
wszystkich mediach, ze statek z
pomarańczami - już plynie, ze - tak - już
jest! - stoi na redzie gdynskiego portu i
czeka na rozladunek. Jeszcze tydzień - i
będa w sklepach. - Normal!
12* - „ i – lepszy człowiek / z Gwardii
Ludowej (…)/ p(oszukiwani) / żywi lub
martwi / z powstańczej partii”.
aluzja do budowania nowej świadomości – jak
to mowiła komunistyczna propaganda „nowego
człowieka”. Zaczęto stawiac po części na
siły „rodzimych – polskich komunistow” -
choćby z Gwardii (Armi) Ludowej, nie
dlatego, ze im ufano, ale – aby podeprzeć
się „czymś” miejscowym, co będzie odbierane
– jako bardziej polskie. Takim człowiekiem
był np. niechlubnej chyba pamięci
Mieczyslaw Moczar, który w 68 r. - po
„antysyjonistycznej „( w istocie –
antyżydowskiej nagonce) umocnił – na krotko
– pokolenie tzw „partyzantów”. - Wtedy
chyba – Czerwone Gitary „wylansowały”
przebój (świetny zresztą) „Tylko w polu
biały krzyż”, a my – w podstawowce –
spiewaliśmy o karabinach „Batalinow
Chłopskich”, które mokły na deszczu, o Oce
– „szerokiej i głębokiej, jak Wisla”, a
także powstańczy „Marsz Mokotowa”.
Póżniej - Ci z G.L.– (tzn. po uaktywnieniu
ich we wladzach ludowych w latach
czterdziestych ) - w latach pięćdziesiątych
– czasami trafiali do więzień z cięzkimi
wyrokami – a czasami – byli jedynie
śledczo prześladowani - okazywali się zbyt
samodzielnie myślący – czyli... -za mało
„zsowietyzowani” ( patrz – choćby – gen. E.
Rozłubirski - „gustaw”).
12a* „p(oszukiwani) – zywi lub martwi”-
NKWD- ustalalo losy nie tylko żywych
patriotow,ale i niezyjących (aby wykreślić
z poszukiwan i ustalac jedynie powiązani
ich za zycia. - Oszukiwani – bo oszukwani
rzekomymi amnestiami (amnestiami(!) – pytam
– za co byli ścigani?) – a następnie –
często straceni, torturowani, wysyłani na
Syberię.- Patrz także – nieco obocznie, ale
z tematem - choćby „gen. Kuropieska”, „gen.
Skalski” - legendarny dowódca Dywizjonu 303
– po okrutnych wyrokach, uratowani w wyniku
amnestii i - uniwiewinnieni – czynni
generałowie W.P. po 1956 r.
13* „zesłanie (...) do prac / w kopalni...
/ pólwyspu Tajmyr” - nawiązanie do
zbrodniczej polityki Stalina – polegającej
na zsyłkach do niewolnicej pracy w
warunkach skazujących na smierć, jak i
aluzja do - także zbrodniczej i obłędnej
idei zagospodarowania pól podbiegunowych (
u „nasady” pólwyspu Tajmyr, w klimacie
typowej arktyki – budowa workuckiego
zaglębia węglowego – o tys. kilometrow od
odbiorcy)w sytuacji – gdy było chyba
miliony km. kwadratowych ziem i i zbadane
zasoby bogactw do sensowniejszego
zagospodarowania... - w ciężkich czasem,
ale lagodniejszych warunkach. Idea Stalina
– zawsze – wyglądala tak, ze sukces musi
być okupiony zmęczeniem, smiercią,
wysilkiem nadludzkim, które podkreślać
miały wagę i znaczenie sukcesu.Miarą
suksesu np. Armi czerwonej w zwycięstwie
nad Niemcami – była smierś kilkudziesięciu
milionow bywateli Związku Radzieckiego –
ofiara w ogromnej mierze ( i konieczna w
ich wierze) bezsensowna i nadmierna. Wydaje
się, ze miarą suksesow sowieckiego
spoleczeństawa mial być – nie tyle dobrobyt
(który był obicywany, ale nigdy nie miał
być i nie był realizowany) ale właśnie
koszt spoleczeństwa – jego wyrzeczenia-
niezbędne do zrealizowania postawionego im
celu. Suma – sumarum: spoleczeństwo
radzieckie miało się cieszyć z poniesienia
koniecznej rzekomo krwawicy, lub jej
nieużytecznym dla ludzi owocem, który
często był zresztą „zatruty”. Stąd-
podbijanie pólnocy, podbój kosmosu,
budowanie potegi Krasnoj Armi – z których
to – żaden cel- choć wmowiony im powod dumy
– nie przynosil sam w sobie najmniejszego
polepszenia ich życia, a stawal się wielki
– i cieszyl w atmoserze międynarodowej –
nakręconej rywalizacji – jak sportowy
medal, - tyle tylko, ze był bombą- która
wybuchnąć mogla nawet na zagladę wolnego –
i niewolnego świata. - Im większy koszt i
ofiara – tym większy sukces. - Tym większy
sukces – im barziej odległy od przyziemnych
– zyciowych spraw. - Kto z radzieckich
obywateli – ugryzl cokolwiek z
pierwszeństwa ich Radzieckiej Armi – poza
okresem k Wissarionowicz – Stalin.
Co do bezsensownego „podbijania pólnocy” -
owszem – widzialem podręczniki, w których
stalinowska propaganda i sowiecki system –
triumfowały – dokonując niemożliwego:
przesuwały połnocną granicę uprawy zbóż –
ąz pod koło podbiegunowe - na wieczną
zmarzlinę – czyli rozmarzające po wierzchu
błota, gdzie okres wegetacyjny wynosil np.
cztery miesiące. - - I – owszem: uprawy
takie musiały być i były realizowane.
Póżniej znacznie – w latach
siedemdziesiątych – gdy np. Arabia
Saudyjska stala się jednym z największych
eksporterow pszenicy – Breżniewowskie
Sojuzy – wciąż pozostawały największym
importerem zbóż na świcie. A – podobno –
nawet chleba w nadmiarze tam nie było. -
Spozywać musieli go sporo:do zupy
-obowiązkowo... pieczywo – jeśli było
jedno i drugie. Do drugiego dania – jeśli
było – jako „drugie” – do ziemniakow- w
dwutysięcznych latach – takze chleb.
Ubóstwo – głod nie daj Boże – to nie powod
do ironicznych uśmiechow. - Tylko pytanie:
gdzie jest ta osławiona – bo posowiecka
kultura rolna, gdzie – posowiecki
dobrobyt?
14* - widmo Łubianki - mowa o więzieniu
NkWD w Palacu Łubiańskim w Moskwie, gdzie
więzino i "przygotowywano do procesu"
porwanych - polskich przedstawicieli do
rozmów z silami sowieckimi (patrz np.
"proces
szesnastu" "więzienie na Lubiance", "gen.
Okulicki")
15* - "najlepsze lata... / (w Kraju... -
nad Wisłą)" - i cały akapit: aluzja do
zaborowego terminu "priwisłiańskij kraj"
oraz słow piosenki Maryli Rodowicz. Mowa o
trudnościach aprowizacyjnych ludności
miejskiej, o poszukiwaniu żywności po
wsiach a także o stylu pracy rodzącej się
administracji ("lokalny gen. sek." - skrót:
Generalnym Sekretarzem tytułowano
Stalina)
16*i 17* "rzucili - wlaśnie... / krem!..."
- slowo "rzucili" (na "rynek", do
sprzedazy) uzywane było powszechnie na
określenie dostaw wszaelkiego rodzaju -
wielu towarow, ktore w obrocie znajdowaly
się tylko króciutko po dostawie- rzuconej
jak ochłap - np. mięsny - np. zgłodniałym
psom. To byla tresura do walki o byt.
Sam przedmiot dostawy (krem czy Kreml) dość
przypadkowy i jak się zdaje nie najbardziej
niektorym potrzebny. Moze byl to po prostu
krem do golenia lub kosmetyczny - z jakiejś
amerykańskiej dostawy Harytatywno-pomocowej
(tzw. "ciocia UNRA"), z ktorej pochodzily
konserwy mięsne czy - jescze w drugiej
połowie lat pięćdziesiątych - np.olej lub
oliwę. Dostawy te - rozprowadzane gratis -
warunek UNRY - drażniły pewnie
prosowieckich komisarzy z uwagi na jakość
towarow, a nawet sposóbi ich opakowania -
przygotowania w sposób trwały dla odbiorcy,
ale - z uwagi na wielką biedę - musiały być
przez reżim przyjmowane.
18* w latach pięćdziesiątych - organizowano
ponoć akcje wysyłania pochwalnych listow do
Stalina przez mieszkancow podbitych krajow.
Bylo to potrzebne - nie tyle jak
wyrazakceptacji ze strony ludności i jej
poparcia ( bo w stalinowskiej dyktaturze -
praktycznie żane poparcie oodolne - do
nczego nie było potrzebne), ale -jako wyraz
aktywności, czujności, podporządkowania i
zorganizowania organow wladzy - dyktatury
stalinowskiej.Wmawiano - najbardziej
oszołominym rzekomym społecznym awansem, ze
ich glos poparcia jest ważny - a oni -
wyjątkowi - np. nie - jak zwykla pracownica
prywatnego magla, ale - dojarko -
fkturzystka z PGRu.
Co do "zaklaskania" - bywalo, ze czasem
komuś nie można bylo odebrać prawa głosu -
jak np. dyrektorowi PGRu, zapewne jednak
wyksztalconemu (jeszcze w okresie
międzywojennym) - wtedy - uniemożliwiano mu
wypowiedź przez ciągle oklaski albo i
tupanie i ciągle gwizdy.( - taki klimacik
epoki - "owiany tęsknotą" przez niektorych
- do dziś.
19* - caly ustęp poświęcony spolecznemu
zaklmaniu, gdzie - za cenę posluszeństwa -
milczenia, zprzeczenia wlasnym przekonaniom
- można bylo otrzymać podstawy życiowe- np.
w postci mieszkania oddanego w
użytkowanie.
PEELka - stsuję podwójną miarę - boi się
zdjąć ze ściany świetego obrazu - bo niedaj
Bożę - los - zemsci się, wiec - zaslnia go
przed widokiem lustrujących oczu - np.
szafą.
Co do zwrotu "parszywi żydzi" - z jednej
str. - być może niektorzy starają się
zohydzić ustrój przez przypizywanie
wszelkiego zla - Zydom , z drugiej strony -
stalinowska polityka stara się zepchnąć
wszelkie - planowe nadużycia i okropności -
na barki żydowskie ,na zasadzie- "komuna -
stalin zwlaszcza - sowieci śą-okej - to
zydzi są winni". - I to - niestety - w
dużej mierze chwyta. Nie wdaję się w
prawdziwe rachunki krzywd, gdzie winni
zostają i Polacy (jako sprawcy), i Żydzi i
Ukraińcy, Białorusini i Rosjanie. - za
wszystkim - stoi zlamanie lub "uwiedzenie",
w istocie - zdeprawowanie przez stalinowski
komunizm.
20* cala sekwencja - nawet dzisiaj chyba
zupełnie jasna: pokazane dwie
rzeczywistości - ta propagandowa, w której
stawianym komunstycznym pomnikom i
socrealistycznym - nierealnie planowanym
budowom - towarzyszy rzekomo radosna
jedynie atmosfera, zdrowy - bo prosty
smiech i muzyka akordeonow i śpiew.(tak
chyba- zachowane Polskie Kronki Filmowe -
masowo wyświetlane dal ludności. Wszystko -
jak z plakatem i haslem :"dziewczyny na
traktory") - Z drugiej strony -
rzeczywistość riun, prześladowan -
dotyczących rzekomo tylko tzw. reakcji -
czyli przeciwniow ustrojowych, internowany
Prymas Polski (Komańcza - pózniejszy czas)
bieda w wyniszonym okupacją i zwłaszcza
moralnie - wyniszczanym dalej przez
komunizm kraju. Z jednej str. - budowa Huty
im. Lenina- w krakowie- z drugiej str,
budowa Nowej Huty - dzielnicy - molocha dla
przybyszow, gdzie w stutysiącznym mieście
nie bylo nawt jednej świątyni - poza
-leninowskim pomnikiem. Wspomnę tylko, ze
jeszcze w latach sześćdziesiątych - za
niedobor towarowy w sklepie ("manko"), z
ktorego sprzedawca nie mogl się wyliczyc -
czyniono z niego przestępcę, snuto
ostracyzm spoleczny, naznaczenie - jako
winnego brakom rynkwymi wroga spolecznego.
Za manko - orzekano kary więzienia, a w
tzw. aferze mięsnej - pod koniec lat
sześciesiątych, z ktorej mięso mogło
trafiać na stoly lokalnych sekretarzy -
orzeczono - przy ogromnym - sterowanym
nacisku medialnym, ktory sam w sobie byl
sprawą aferalną - nawet karę śmierci, ktorą
oczywiście wykonano, aby wykazac, ze
"Partia" i "aparat przymusu" (termin
oficjalnie używany dla określenia tzw.
"wymiaru sprawiedliwość", ktorego to
terminu chyba wogóle nie używano oraz
formacji MSW -MO, UB - i formacji wyłącznie
zbrojnej KBW) - dba o "prostego człowieka",
ze braki na rynku - nie są winą "Partii",
nie wynikają z przeslanek ustrojowych -
tylko z winy zwyklych malwersantow.
Sekretarze - trzymający mocną ręką - zawsze
wykazywali się pelną bezwzględnością i
determinacją. Co do terminu "podkowy
butów":Powolani do KBW - Korpus
Bezpieczeństwa Wewnętrznego (formacja MSw o
charaktersz wyłąćznie zbrojnym powolana
wyłąćznie dla strzeżenia bezpieczeństwa
organów wladzy)- w ramach umundurowania
otrzymywali buty - podkute stalowymi
podkowami, a nie zwylą metalwą tzw. żabką,
aby odglos "zólnierskiego kopyta" - stawial
w baczności nie tylko zaopatrzonego w
obuwie, ale i każdego przechodnia.. Końcowe
wersety - napomykają o prawdziwym
przerażeniu i zrospaczeniu bardzej
świadomej, czy "konserwatywnej" częsci
spoleczeństwa.
"podejrzany kęś kielbasy" - nierjestrowany
i poza kontrolą uboj był ścigany i surowo
karany. pzykladowo powiem, ze szukając
pewnie tzwm. materialow na gen. Berlinga,
ktory od - nazwijmy to "interwencji
warszawskiej" w czasie powstania
warszawskiego popadl u Stalina - następnie
uBieuta - w nielaskę - orana Informacji
prowadzily sprawę adiutanta generala, ktory
zabil świniaka, aby dostarczyć przelożonemu
mięso i wyroby wędliniarskie. Zapewne -
liczono, ze adiutant - zagrozony
odpowiedzialnością karną - poda jakieś
kompromitujące generala informacje.
Najchętniej - zagrożono by każdemu- aby na
kazdego znależc tzw."Haka".
21* Boleslaw Bierut zostal otruty
prawdopodobnie - w Moskwie, podczas
oficjalnej państwowej wizyty przyjażni
12.03. 1956 r. Wkrotce w spoleczenstwie
polskim - zaczęto zlośliwie ironizowć, ze
zmarl, bo zaszkodzilo mu "zjedzone ciastko
z Kremlem".Bierut - jako pchodzący z
rozdania bapośrednio od stalina - wobec
zmiany ekipy w samej Moskwie - musial
"odejść" - patrz -Google- bogaty material
tyczący życia i smierci, z ktorych jedno i
drugie bylo żbrodnią.
"turańskie buty" - termin wyjęty z
klasyfikacji prof. Feliksa Konecznego,
dotyczących podstawowego podzialu na
formacje -politycznokulturowe w swiecie.Co
do pelnej wartości poznawczej opracowania -
można być może mieć watpliwości, wydaje się
jednak, ze panująca według niego tzw. przez
niego "turańszczyzna" zostala
sklasyfikowana i opisana prawdlowo.
Komentarze (29)
Chcę dać - i dam odnośniki do mniej zannych( a może
dla wieli - nieznanych) okoliczności, ktore zdawkwo
tylko - ale jednak poruszyle.
Obawiam się , ze np. poznanski czerwiec, czy sybolika
gożdzikow w klapach męskich marynarek (wzięte z życia)
- może by prehistorią, jak i wiele innych okoliczności
- czasem jedynie npomkniętych.
Pozdrawiam Agrafko:)
OK, Wiktorze. Poniosło mnie
(Bo to był poważny komentarz na poważny temat).
Pozdrawiam :)
Agrafko! - dzięki! - zwl. za uwagę o odmiennym
podejsiudo historii młodszych pokoleń - jako podejścia
bardzej cyniczno-pragmatycznego. To bardzo ważny
sposob podchodzenia do historii, ale - to musi poparte
być wiedzą. Do historii nie mam podejscia
romantycznego, jestem patriotą, a pragmatyzm - nie
tylko w historii - uważam zabardzo ważną postawę - i
podstawę rozwojową.Agrafko! - na miłość!... -
myślalem, ze my tu wszyscy po imieniu lub po Nicku.
Wiktor jestem. -:):):)
Pozdrawiam serdecznie:)
Trafiłam tu zupełnie przypadkiem i ujął mnie wstęp,
więc przeczytałam. Trzy razy.
Po pierwsze, traktuję ten utwór trochę jak dokument
historyczny, emocjonalny zapis przeżyć człowieka,
rodzaj pamiętnika. Czasami trafiają w moje ręce
różnego rodzaju dokumenty zwykłych ludzi, poznawanie w
ten sposób historii, "od środka" jest niezwykle dla
mnie ciekawe. Pana emocjonalne przeżywanie historii
(ale to przecież i historia życia) także jest trochę
już niewspółczesne, pokolenie moje i młodsze ma inne
podejście do przeszłości, bardziej
pragmatyczno-cyniczne (a może po prostu chodzi o to,
że te nasze "czasy" są całkiem odmienne, innego
rodzaju problemy). Wiele opisów może być
niezrozumiałych dla kogoś, kto urodził się później,
tym bardziej cenny jest Pana zapis.
Po drugie, co do wrażeń estetycznych. Zaczęło mnie
wciągać gdzieś od listów biskupów, nie wiem czemu i
tak za każdym razem.
A już ten fragment "Kto mi odejmie
(szukamy w innych...)" - świetny!!!
Forma utworu jak widać i nawet z
Pana komentarzy, przemyślana.
Po trzecie: nie jest wcale za długo, to się musi
rozkręcać w swoim tempie.
Po czwarte: szkoda mi, że mało głosów, dlatego
chciałam coś od siebie, chociaż trochę mi wstyd, że
się tu wpycham. Proszę mi nie słodzić Panie Wiktorze
za mój komentarz, Panu się po prostu należał za ten
utwór.
Jednak! - z uwagi m. innymi na kom, mocnego przecięż
poety - Arka, ktory napisal, ze - dziś to przebrzmiala
piosenka, i z uwagi na wąpliwości DorotKa, czy mlodzi
nieznane fakty zauważą - zdecydowalem się na dodanie
przypisow podpiętych pod niektore zwroty, ktore mogą
ulegać niezauważeniu. te okoliczności - nie jako
ciekawostki - uważam czasem zaistotne dla naszej
historii - nie tylko w PRL.
Dorotku! - uwielbiam Cię - jako Autorkę poezji i
Czytelniczkę.
Za osobisty akcent "ad Personam" - przepraszam. To nie
jest żadna "przymiarka".
Pozdrawiam serdecznie:)
co do możliwości zrozumienia przez pokolenie mloddych
- zauważ - to jest napisane jak dramatyczny komiks.
można zajmowaćsię poszcegolnymi obrazkami . -
przynajmniej tak mi sie wydaje.
ooo... i znów mnie zaskoczyłeś, widzę, że masz duszę
nie tylko artysty, ale i detektywa, potrafisz
dogrzebać się do takich faktów, które nie są
powszechnie znane...
Dramat faktycznie bardzo interesujący, tylko czy
młodsze pokolenie zrozumie przesłanie... w dobie
kultury komiksowych obrazków, to może okazać się zbyt
wiele...
pozdrawiam :-)
@ Arek bordo Woźniak. _Arku - co do "świszczypały" -
to jednoznaczny wyraz ilem zachwyt, a o dodaniu głosu
- przez roztargnienie -zapomnialem i uchybienie po
zakończeniu tej mojej pisemnej wypowiedzi "ulegnie
likwidacji"
Odnasząc sie do Twojej wypowiedzi w spr, mojego
wiersza - to pragnę zauważyc, ze fakty wnim poruszane
nikoniecznie znane są powszechnie,a wręcz bywają coraz
bardziej zapomniane. Napisaleś ,ze może cztwedzieści
lat temu może byłoby to czytane z otwartą buzią. Zwż
jednak,ze wiersz tyczy lat pożniejszych także niż
czasy sprzed lat czterdziestu. Wydaje mis ię , ze
wiersz zawiera wile informacji o faktach, które
ulegają zatarcieraniu, a także pewne elementy wiedzy,
która jest uzupełnieniem edukacji peerelowskaij w
odniesieniu do wydarzeń, o ktorych edukacja ta chętnie
wspominala. Ocywiście - wiersz nie ma być dzielem
ocharakterze odkrywczohistorycznym. Nie wnikając w
skalę zjawiska ma być jedynie wydarzeniem
artystycznoliterackim z odniesieniami historycznymi i
edukacyjnymi. Nie wiem, czy dużo jest w literaturze
polskej takich prawie całoścowych - choć pobieżnych -
przeglądow poetyckich odnoszących się do PRL - zwl jej
historii i przemian swiadomościowych.
Rozumiem że nie wszystkich taka poezja może fascynować
i wiem ,ze twoje - znakomite zresztą -realizacje
poruszają odmienne problemy, z czego nie może wynikać
jakikolwiek wniosek, Izbym uważal, ze to poezja niby
blacha, bo nie nafaszerowana polityką.
Pozdrawiam Arku srdecznie:) - i uzupełniam zapomniany
moj głos na "Świszypałę"
@Krzemanka @Jastrz @ One Moment:
Kazdego z Was uważam za znakomitego poetę i bardzo
wnikliwego czytelnika. Zgodnie postulujecie zmianę
wersyfikacji i zastosowanie bardziej szerokiego w
poszczególnych linijkach zapisu. Z uwagi na duże
znaczenie jakie przypisuję kazdej z Waszych Osób
(znakomita Krzemanka. Wspaniały Jastrzu, doskonały i
wnikliwy One Moment)bardzo uwaznie przemyślałem wasze
odnośne sugestie oraz mój sposob zapisu.Może jestem
głupio uparty, ale uświadomilem sobie dokladnie, ze
mój autorski zapis w zasadzie niemal bezbłednie
pokrywa się z różnicami emocjonalnymi i tonacyjnymi
zawartymi w tekście - odpowiednio do porwanych,
posarpanych wersetow. Przy zapisie szerzymi wersetami
t emocje i śladowe akcenty przeznaczone do
odczytywania na głos ( deklamacja) - uległyby
ztraceniu. Pisalem już o tym w kom, dla Tereski(Babcia
Tereska). Wzwiązku z moją uświadomioną dzięki Wam
obseracją - doszdłem do wniosku, ze zapis
emocjonalno-tonacyjny powinienem poprowadzić
konsekwentnie całkowicie, co dać może pewne
przesunięcia wersyfikacyjne, być może idące także
czasmi w kierunku przez was sugerowanym. Wiem, ze to
nie czyni wiersz łatwiejszym do czytania, ale po
włozeniu pewnego wysiłku umożliwia jego odczytanie -
wierne (z zamysłem autora). oczywiście, to, czy
czytelnik zechce taki wysilek włożyć w rozczytywanie
wiersza jest kwestią po trosze wątpliwą, ale po części
- otwartą.
Być może jestem głupio uparty, ale pisanie wiersz - to
zawsze jest sztuka rezygnacji (czasem z zawartej
treści,czasem - z częsci potencjalnych czytelników)
Pozdrawiam serdecznie:)
Przeczytałam z zainteresowaniem, kawał naszej historii
współczesnej, przeżyłam częściowo osobiście, wydaje
się że niektóre aspekty nadal aktualne...Pozdrawiam.
Amorku! - w związku z przypiskami do wiersza (Nr, 2* i
3*, ktore zamieściłem - zajrzyj proszę do wcześniej
opublikowanego wiersza "Retros(p)ekcja". To tylko
niegroźna schizofrenia, ale może dawać do myślenia.
Dziękuję, ze poświęcileś uwagę i czas.
Pozdrawiam serdecznie:)
Gratuluję, mój głos to już okrągła dyszka. A więc jest
progres :)
Poza tym ten tasiemiec długi jak jelito :). Mądry,
ciekawy wiersz, pozdrawiam :)
Zgadzam się, także z ostatnim zdaniem komentarza.
Niektórzy byli uwikłani z różnych powodów i jeśli
potocznie mówiąc nie byli mordercami a dziś pracują
dla dobra kraju i ich obywateli to wyżej ich cenię niż
obecnych "zdrajców", którym Sybir nie grozi.
Serdecznie pozdrawiam
Są tacy agenci, ktorzy przznali się (np. Olechowski) -
i nie przeszkodziło om to w odgrywaniu istotnej roli
politycznej, a są i tacy, ktorzy nie mogą się
przyznać, bo ich zadania są realizowane i istotne np.
dla interesow państwa. - Nie musi być to powodem do
wstydu.
Pozdrawiam:)
co do dystansu dla wiązania się z ideologiami - w
dużej mierrze to przejaw rozsądku, chociaż - chcemy
czy nie - w życiu spolecznym - w ideologię jesteśmy
uwiklani.
Nie musisz przepraszać.Nie posądzam Cię o agenturę ale
wydaje mi się również że żaden agent nigdy by się nie
przyznał do tego że nim był.Chyba że w ramach
rozpoznania i wyznania skruchy;)swój lakoniczny
komentarz wziął się z powiedzenia że na dobrych
chęciach wybrukowane jest piekło dlatego nigdy nie
związałbym się z żadna ideologią nawet
niepodległościową.pozdrawiam