ZAŻALENIE DO SŁOŃCA
Wyraz eschatologii surrealistycznej 1998-2006 Lata księżycowe i młodzieńcze rytmy
Słońce !
Platynowa latarnio dnia !
Gasnąca świeco brzasków !
Gdy cienie na twym knocie położyły dłoń,
nadeszły nie wiadomo skąd do mojej
podświadomości koszmary.
Mimo kolumn wschodów i zachodów tego
wspaniałego
jądra atomu, zapisanego w księgach
makrokosmosu
które pogania planety wiatrem żaru i
gorącego wyziewu.
Stygnącego ,ale budzącego się wciąż jak
demon
z niechcianego snu.
Rechoczące śmiechem złych skrzatów.
Dane mi było być jego świadkiem.
Złożyłem mu na ołtarzu lwów swoje włosy
,
ich otwarte paszcze ryczały
a wszystkie sztandary , flagi i
chorągwie,
z wygrawerowanym zwycięstwem
oddawały mu pokłon.
Byłem drapieżcą wchłaniającym pokarm
z jego promieni aby się najeść.
Czy można uznać ten smak za epitafium ?
Komentarze (2)
tego mam dużo więcej niestety jeden na dzień można
dodawać i to jest utrapienie . Tomik składa się z
kilkunastu wierszy . Nazwałem go Teatr Odwróconych
Zwierciadeł
Jesteś fantastycznym twórcą pewnego rodzaju
fantastyki, pozdrawiam.