Zbiera mi się
Zbiera mi się na słów zwracanie,
Odruch wymiotny powstrzymuję.
Chciałbym napisać nowe zdanie,
Lecz żadnej weny już nie czuję.
Wiersz budowałem jak należy,
Początek, środek, zakończenie.
Ale w przesłanie nikt nie wierzy,
Ani tym bardziej w słów zwieńczenie.
Każdy dosłowność bierze szczerze,
Karci za małe uchybienie.
I liczy razy, cieszy z zderzeń,
Oraz że ma zadowolenie.
A słowa, które dają radość,
A słowa, które dają miłość.
To nie oddają szczęściu zadość,
By sobie dobro coś zwieńczyło.
Ile to razy muszę walczyć,
Dowodzić prawdy przed obłudą.
Sił - a są resztki - już nie starczy,
Opierać się fałszywym cudom.
Zbiera mi się na słów zwracanie,
Odruch wymiotny wstrzymam trwożnie.
Pragnę napisać nowe zdanie,
Zrobię to cicho, tak ostrożnie.
Komentarze (3)
dobre ! lubię twoje wiersze - miłej niedzieli:-)
Nie poddawaj się, pisz co serce każe:) Pozdrawiam
Hmmm... wzbudza do refleksji.
"Każdy dosłowność bierze szczerze,
Karci za małe uchybienie." - Samo życie. Cieplutko
pozdrawiam